Aż 19 proc. Niemców deklaruje, że mogłoby zagłosować na kontrowersyjną Partię Piratów - wynika z sondażu opublikowanego w piątek przez telewizję ZDF. Dużą część potencjalnego elektoratu ugrupowania stanowią dotychczasowi zwolennicy Lewicy - 34 proc. i Zielonych - 18 proc.
Jednak gdyby wybory do Bundestagu odbywały się już w najbliższą niedzielę, to Partia Piratów z całkowitą pewnością mogłaby liczyć tylko na 4-procentowe poparcie. Dalszy rozkład głosów wyglądałby następująco: rządzącą obecnie chadecję CDU/CSU poparłoby 34 proc. wyborców, SPD - 30 proc., Zielonych - 18 proc., Lewicę - 6 proc., a koalicyjną FDP - 4 proc.
Piraci wzbudzili sensację
Partia Piratów wzbudziła sensację, gdy w zeszłym tygodniu otrzymała aż 8,9 proc. głosów w wyborach do parlamentu Berlina. Ugrupowanie to będzie mieć 15 posłów w landtagu - dokładnie tylu, ilu wystawiło kandydatów w wyborach.
Partia istnieje dopiero od pięciu lat i nie miała dotąd przedstawicieli w żadnym z parlamentów krajów związkowych Niemiec.
Swoboda internetu
Sukces ugrupowania w Berlinie jest w duże mierze konsekwencją rozczarowania partiami, które dominowały dotąd w polityce w tym landzie.
Piraci domagają się przede wszystkim swobody korzystania z internetu i osłabienia ochrony własności intelektualnej. Walczą też o większą przejrzystość polityki i zaangażowanie społeczne. Domagają się też wprowadzenia płacy minimalnej i większych nakładów na oświatę. Wśród najbardziej kontrowersyjnych postulatów, które znalazły się w berlińskim programie wyborczym Piratów, jest zniesienie biletów na komunikację miejską oraz obniżenie wieku wyborczego - do zera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: berlin.piraten partei.de