- Barack Obama jest moim kandydatem i musi być naszym prezydentem - oświadczyła Hillary Clinton, do niedawna zaciekła przeciwniczka senatora z Illinois. Konwencja Partii Demokratycznej w Denver ma pokazać, że zwolennicy tej partii są zjednoczeni. Tymczasem sondaże wskazują, że to nie do końca prawda.
Clinton, która po przegranych prawyborach, przeszła do obozu Obamy, stawia na jedność. Podczas swojego występu w Denver, który Obama już nazwał "pierwszorzędnym", była Pierwsza Dama podkreśliła, że pomimo niedawnej rywalizacji o nominację, oboje są z "tej samej ekipy". Zaznaczyła także, że jest "gorącą zwolenniczką" Obamy i zaapelowała do wszystkich Demokratów o jedność.
Walka o jedność Demokratów
A jedności Demokraci potrzebują jak nigdy. Około 25 procent wyborców amerykańskiej lewicy zapowiada bowiem, że w listopadowych wyborach zagłosuje na republikańskiego kandydata Johna McCaina.
Nieprzekonanych do Obamy jest też wielu zwolenników Clinton. W Denver Demokraci, którzy głosowali w prawyborach na byłą Pierwsza Damę noszą koszulki T-shirt z napisem "Hillary for President" i wielu z nich nie może się pogodzić z jej porażką. Obama liczy, że poparcie ze strony ich idolki zmieni nastawienie malkontentów.
Może Biden pomoże
Zmienić je może również świeżo wybrany kandydat na wiceprezydenta, Joe Biden. W przeszłości dobrze dobrany wiceprezydent sprawiał czasem, że kandydat zyskiwał w sondażach około 10 procent.
Czy Demokratom uda się zachować jedność, a co za tym idzie osiągnąć zwycięstwo, okaże się 4 listopada, gdy Amerykanie pójdą do urn.
Źródło: TVN24, PAP