Chorwacka prezydent Kolinda Grabar-Kitarović wezwała w czwartek armię, by w razie potrzeby była gotowa do ochrony granic. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin do Chorwacji dotarło ok. 7,3 tysiąca osób. Oddziały prewencyjne policji starają się zapanować nad rosnącym tłumem migrantów w mieście Tovarnik tuż przy granicy z Serbią.
Według najnowszych danych chorwackiej policji ok. 7,3 tys. migrantów dotarło do Chorwacji w ciągu ostatnich 24 godzin.
Jak poinformowała agencja prasowa Hina, prezydent Kolinda Grabar-Kitarović wezwała armię, by w razie potrzeby była gotowa do ochrony granic.
"Chorwacja nie będzie w stanie przyjąć więcej osób"
Minister spraw wewnętrznych Ranko Ostojić podkreślił w czwartek po południu, że władze zapewnią migrantom bezpieczny dojazd do ośrodków w Zagrzebiu. Dodał jednak, że ci, którzy nie będą chcieli złożyć wniosków o status uchodźcy zostaną potraktowani jak osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę.
- Chorwacja nie będzie w stanie przyjąć więcej osób - powiedział Ostojić na spotkaniu z dziennikarzami w Tovarniku, chorwackim mieście przygranicznym, skąd migranci próbują dostać się do Zagrzebia.
- Kiedy mówiliśmy o korytarzach humanitarnych, mieliśmy na myśli bezpieczny dojazd z Tovarniku do Zagrzebia - wyjaśnił, sugerując, że Chorwacja nie będzie krajem tranzytowym dla rzeszy migrantów zmierzających w stronę Słowenii.
Przepychanki z policją w Tovarniku
Od rana sytuacja w Tovarniku robi się coraz bardziej napięta. Starają się nad nią zapanować policjanci.
Późnym popołudniem grupie osób udało się uciec funkcjonariuszom. Jak informuje Reuters, powołując się na relację świadka, torami i polami ruszyli w dalszą drogę.
- Chcą nas zawieźć do obozu, a my nie chcemy - wyjaśniał pragnący zachować anonimowość mężczyzna.
"Wolność, wolność"
W Jeżevie koło Zagrzebia, wokół hotelu gdzie umieszczono 791 migrantów, rozmieszczono w czwartek wieczorem policyjne oddziały prewencji. Przewiezione tam osoby protestują przeciwko zatrzymaniu ich w drodze. Twierdzą, że chcą iść dalej. Niektóre z nich wyszły na balkony i wznoszą okrzyki "Wolność!", inne wyrzucają z okien i balkonów rolki papieru toaletowego.
"Nasze możliwości są ograniczone"
Wcześniej w czwartek minister zdrowia Sinisza Varga mówił agencji prasowej Hina, że Chorwacja spodziewa się w ciągu najbliższych dwóch tygodni "bardzo dużej liczby migrantów, ponad 20 tys. osób". Premier Zoran Milanović przestrzegł natomiast, że możliwości jego kraju, jeśli chodzi o przyjęcie i rejestrację migrantów, są ograniczone.
- Będziemy konstruktywni i będziemy współpracować, przypominając jednak bezustannie, że nasze możliwości są ograniczone - powiedział Milanović podczas posiedzenia rządu w Zagrzebiu. - Chorwacja musi respektować europejskie zasady, to nasz obowiązek. To oznacza, że musimy zarejestrować ludzi, którzy przybywają do Chorwacji i będziemy to robić tak długo, jak długo będziemy w stanie - dodał. - Jeśli liczba uchodźców wzrośnie, nie wiem, czy będziemy w stanie wszystkich zarejestrować, nie mogę tego zagwarantować - dodał premier.
Teraz Chorwacja
Drogę przez Chorwację migranci wybierają z powodu zamknięcia granicy serbsko-węgierskiej i wprowadzenia na Węgrzech zaostrzonych przepisów dotyczących nielegalnego przekraczania granicy. Chorwacja to całkiem nowa trasa dla imigrantów.
Pierwszy autobus z imigrantami dotarł nad granicę serbsko-chorwacką, do miasta Szid, w środę wcześnie rano. Większość w tej grupie stanowili Syryjczycy i Afgańczycy; w grupie były kobiety i mężczyźni w każdym wieku, a także dzieci. Ludzie ci jechali autobusem całą noc z Preszewa, znad granicy serbsko-macedońskiej.
Premier Milanović zapewnił w środę, że jego kraj jest gotowy przyjąć migrantów lub skierować ich do krajów, które są ich celem - Niemiec lub państw skandynawskich.
Milanović wcześniej wykluczył, by Chorwacja mogła na granicy wznieść mur podobny do tego, jaki powstaje na granicy serbsko-węgierskiej.
Szef MSW Chorwacji Ranko Ostojić powiedział w środę wieczorem, że policja chorwacka całkowicie kontroluje granicę. - Jednak jeśli migranci będą nadal napływać z Serbii w dużej liczbie, będziemy musieli rozważyć inne sposoby radzenia sobie z tą sytuacją - dodał minister. Zagrzeb sygnalizował wcześniej, że poradzi sobie z tysiącami, ale nie dziesiątkami tysięcy migrantów.
Ośrodki przyjmowania i rejestracji imigrantów w Chorwacji mogą przyjąć około 3000 osób.
Autor: mtom,kg//gak / Źródło: reuters, pap