Xi Jinping idzie w ślady Mao Zedonga. Doktor Michał Bogusz z OSW komentuje

Źródło:
PAP

Xi Jinping, który najprawdopodobniej przedłuży swoje rządy o trzecią kadencję, coraz częściej porównywany jest przez analityków z Mao Zedongiem. Doktor Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich ocenia, że skupienie tak dużej władzy w rękach jednego człowieka sprawia, że jego rządy mogą charakteryzować się coraz większym oderwaniem od rzeczywistości i będą "bardziej podatne na jego błędy". 

Xi Jinping skupił w swoim ręku więcej władzy niż jakikolwiek inny chiński przywódca w ostatnich dekadach. Na trwającym zjeździe rządzącej krajem partii najpewniej przedłuży swoje rządy i zostanie na trzecią kadencję. Według komentatorów może to zwiększać ryzyko konfliktu i destabilizować przyszłe sukcesje w Chinach. Doktor Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla, ze im większy zakres władzy pozostaje w rękach jednego człowieka, tym większe powstaje prawdopodobieństwo podjęcia przez niego błędnych decyzji.

- Taki przywódca nie jest konfrontowany z przeciwnymi opiniami, więc coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością, alienuje się i rośnie skala błędów, które popełnia - ocenia Bogusz.

Czytaj też: wielkie zmiany w Komunistycznej Partii Chin, wszystko jednak pod ścisłą kontrolą prezydenta Xi Jinpinga

Jego zdaniem rządy nawet "najmądrzejszej, najbardziej humanitarnej i skorej do współpracy osoby" stają się niebezpieczne, jeśli trwają dłużej niż 10 lat, a "Xi Jinping taką osobą na pewno nie jest".

Xi w stronę Mao

Pod rządami dwóch poprzedników Xi - Jiang Zemina i Hu Jintao - Komunistyczna Partia Chin (KPCh) zmierzała w stronę stopniowego ograniczania władzy sekretarza generalnego i bardziej kolektywnych rządów najwyższego organu KPCh, Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego. Xi odwrócił ten trend, zmieniając rządy jednopartyjne w rządy jednoosobowe.

Xi zlikwidował też limit kadencji przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, co oznacza, że może ten urząd sprawować nawet dożywotnio. Na trwającym w Pekinie XX krajowym zjeździe KPCh prawdopodobnie sięgnie po trzecią kadencję na stanowisku sekretarza generalnego partii, a w marcu przyszłego roku - po kolejną kadencję przewodniczącego ChRL.

Zdaniem ekspertów z OSW, celem Xi jest władza absolutna w Chinach, podważenie dominacji USA na świecie i budowa nowego ładu międzynarodowego. Pod jego rządami rywalizacja z USA znacznie się nasiliła i pojawiają się obawy, że dalszy wzrost napięć może doprowadzić do nowej zimnej wojny, a nawet konfliktu zbrojnego.

Limit kadencji prezydenta wprowadzony został w Chinach w 1982 roku, gdy krajem rządził Deng Xiaoping - autor odważnych reform gospodarczych, które w ciągu 30 lat uczyniły z Chin drugą gospodarkę świata. Deng chciał w ten sposób uchronić Chiny przed groźbą powrotu do dyktatury, kultu jednostki, chaosu i brutalności znanych z ery przewodniczącego Mao Zedonga, z którym Xi jest coraz częściej porównywany.

Zaostrzona retoryka i wzrost obaw

W przemówieniu na otwarcie XX zjazdu KPCh Xi zaostrzył retorykę wobec Tajwanu. Oświadczył, że Chiny dążą do "pokojowego zjednoczenia", ale "nie obiecają, że wyrzekną się użycia siły" przeciwko - jak to określił - "elementom separatystycznym" i "zewnętrznym ingerencjom". Choć zdaniem ekspertów nie oznacza to nieuchronnego konfliktu, pojawiają się obawy, że może do niego dojść w nadchodzących latach.

Z najnowszego badania Pew Research w Stanach Zjednoczonych wynika, że samo przedłużenie władzy Xi nie martwi Amerykanów, ale już zacieśniające się pod jego rządami partnerstwo Chin z Rosją za zagrożenie dla USA uznało 87 proc. badanych. 86 proc. wyraziło zaniepokojenie z powodu wzrostu chińskiej potęgi wojskowej, a 82 proc. - z powodu napięć związanych z Tajwanem.

Od zapanowania nad rozprężeniem do władzy jednostki

Według doktora Bogusza w 2012 roku partyjna starszyzna dała Xi zgodę na rządy przez 15-20 lat, by zapanować nad rozprężeniem dyscypliny w KPCh. - Pytanie, na ile starszyzna wciąż go kontroluje, a na ile wykorzystał okazję, by się usamodzielnić i odsunąć tych, którzy wynieśli go do władzy. Nie byłby to pierwszy ani ostatni przypadek w historii - ocenił ekspert OSW.

W przeszłości przekazywanie władzy w Chinach bywało trudne i ryzykowne. Mao Zedong trzykrotnie wybierał swojego następcę, a pierwszych dwóch straciło życie w tajemniczych okolicznościach. Z kolei Deng Xiaoping po odsunięciu od sterów trzeciego protegowanego Mao, Hua Guofenga, sam dwa razy zmieniał zdanie w sprawie swojego następcy i ostatecznie zdecydował się na Jiang Zemina.

Według części ekspertów Xi prawdopodobnie nie awansuje do najwyższego organu decyzyjnego partii żadnego dygnitarza młodszego pokolenia, który zgodnie z nieformalnymi regułami mógłby zająć jego miejsce po kolejnym zjeździe w 2027 roku. 

- W dłuższym okresie, jeśli Xi będzie dalej rządził Chinami bez wyznaczonego następcy, zawsze będzie pytanie, co się stanie, jeśli nie będzie zdolny do pełnienia swojej funkcji - ocenił Michael Cunningham, badacz z Centrum Studiów Azjatyckich Heritage Foundation. 

ZOBACZ TEŻ: Był w Chinach najpotężniejszy, odsunął go dopiero Xi. "Ropuch" nie pojawił się teraz na zjeździe partii

Autorka/Autor:

Źródło: PAP