Grupa turystów w południowo-zachodnich Chinach została zamknięta na kilka godzin w sklepie z pościelą po tym, jak odmówili zakupów - podają lokalne media. I zwracają uwagę, że to częste zjawisko. Tanie biura podróży mają zarabiać na prowizjach przekazywanych im przez sklepy, do których prowadzone są całe grupy wycieczkowe.
Jak podaje w piątek portal dziennika "South China Morning Post", grupa 37 turystów z prowincji Liaoning w północno-wschodnich Chinach została uwięziona w jednym ze sklepów z materacami i pościelą w prowincji Junnan w południowo-zachodniej części kraju po tym, jak odmówili kupienia oferowanych im produktów.
"Przyjechaliśmy tu w południe i wciąż tu jesteśmy" - mówi jedna z uwięzionych w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Jak dodaje, grupie "nie pozwolono wyjść ze sklepu". "SCMP" podkreśla, że nie jest jasne, jak długo turyści przebywali w sklepie, jednak według doniesień medialnych minęło "kilka godzin", nim zostali wypuszczeni.
Miejscowe służby podały na swoim koncie w serwisie WeChat, że właściciel sklepu otrzymał nakaz wstrzymania wykonywania działalności gospodarczej, a przewodnik z biura podróży, z którym podróżowali uwięzieni turyści i który zaprowadził ich do sklepu, został ukarany grzywną w wysokości 10 tys. juanów (równowartość ok. 5,6 tys. zł - red.).
Zmuszanie do zakupów "na porządku dziennym"
"Incydenty z udziałem turystów podróżujących do Junnan i zmuszanych przez przewodników do robienia zakupów w określonych sklepach są na porządku dziennym" - wyjaśnia portal hongkońskiej gazety, przypominając, że w lutym tego roku "przewodnik kazał pięcioosobowej rodzinie opuścić autobus wycieczkowy po tym, jak odmówili oni zakupu złotej bransoletki za 50 tys. juanów (ok. 28 tys. zł - red.)". Tanie biura podróży mają zarabiać na prowizjach przekazywanych im przez sklepy, do których prowadzeni są turyści.
Portal BBC już w 2013 roku donosił o wprowadzeniu w Chinach nowych przepisów zakazujących tzw. przymusowych zakupów podczas wycieczek z tanimi biurami podróży. Dwa lata później "Los Angeles Times" wskazało, że zjawisko nie zniknęło, pisząc o zdarzeniu, które miało miejsce w Hongkongu. 54-letni budowlaniec został pobity i zmarł po tym, jak próbował przerwać bójkę między przewodnikiem a turystą, który nie chciał niczego kupić w sklepie jubilerskim. "Sprawa wywołała oburzenie w całym kraju, podsycając żądania zaostrzenia istniejących regulacji" - donosiło "LA Times" w 2015 roku.
Źródło: South China Morning Post, BBC, Los Angeles Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock