Zasugerował, że przywódca Chin jest "błaznem". Skazany za malwersacje spędzi w więzieniu 18 lat

69-letni Ren Zhiqiang, były prezes grupy deweloperskiej Huayuan, który był również wpływowym blogerem, musi też zapłacić 4,2 mln juanów (2,37 mln zł) grzywny – ogłosił we wtorek sąd w Pekinie na swojej stronie internetowej.

Oglądaj TVN24 w internecie>>>

Sąd uznał Rena za winnego defraudacji lub sprzeniewierzenia 111 mln juanów (62,7 mln zł) i przyjęcie 1,25 mln juanów (706 tys. zł) łapówek. Miał również dopuścić się nadużyć, w wyniku których państwowe firmy straciły 117 mln juanów (66 mln zł), a on sam zarobił 19,41 mln juanów (10,96 mln zł). Według komunikatu Ren oddał wszystkie nieuczciwie zarobione pieniądze, "z własnej woli przyznał się do wszystkich zarzutów", przyjął wyrok i nie zamierza się od niego odwoływać.

Kontakt z Renem urwał się marcu, wkrótce po opublikowaniu przez niego w mediach społecznościowych eseju, w którym zarzucił Komunistycznej Partii Chin (KPCh), że w niewłaściwy sposób zareagowała na epidemię COVID-19. Nie wymienił Xi z nazwiska, ale napisał: "stał tam nie cesarz pokazujący swoje nowe szaty, ale błazen, który zdjął ubranie i uparcie twierdził, że jest cesarzem".

Były deweloper, który w przeszłości zajmował wysokie stanowiska w KPCh w Pekinie, został w lipcu wyrzucony z partii za "poważne naruszenia dyscypliny i prawa" – informowała partyjna komisja dyscyplinarna. Zarzucano mu między innymi, że "stracił wiarę w ideały", "porzucił pierwotną misję", nie dostosowywał się do partii "w ważnych, zasadniczych sprawach", "szkalował wizerunek partii i kraju", był nielojalny i nieszczery wobec partii.

Jak podała we wtorek Agencja Reutera, służby medyczne Chin zgłosiły w poniedziałek sześć nowych, importowanych, przypadków zakażenia koronawirusem. Trzy z nich zarejestrowano w Guangdongu i po jednym w Tianjinie, Szanghaju i Yunnanie.

Łączna liczba przypadków zakażeń COVID-19 w Chinach kontynentalnych od wybuchu epidemii w grudniu zeszłego roku przekroczyła 85 tysięcy, zmarło ponad 4,6 tysiąca osób.