Dyplomata z ambasady USA w Pekinie William Klein został w środę wezwany do chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie przekazano mu protest przeciwko przyjęciu przez amerykańską Izbę Reprezentantów projektu ustawy dotyczącej kampanii nadzoru nad Ujgurami w regionie Sinciang na zachodzie Chin.
Wiceminister spraw zagranicznych Qin Gang wezwał przedstawiciela ambasady Williama Kleina, by przekazać mu "stanowczy protest" przeciwko przyjęciu projektu. Zażądał, aby USA "natychmiast poprawiły swoje błędy" i "zaprzestały używania kwestii Sinciangu, by ingerować w wewnętrzne sprawy Chin" - napisano na stronie chińskiego MSZ.
Qin ocenił, że projekt w niezgodny z prawdą sposób przedstawia "działania Chin przeciwko terroryzmowi i ekstremizmowi w Sinciangu" jako łamanie praw człowieka oraz narusza prawo międzynarodowe i podstawowe normy rządzące relacjami międzynarodowymi. "Chiny udzielą dalszej odpowiedzi w zależności od rozwoju sytuacji" – dodano w komunikacie.
Odwiedzający Koreę Południową szef chińskiego MSZ Wang Yi zaapelował w środę o współpracę na rzecz pokoju w regionie.
Podczas spotkania ze swoją południowokoreańską odpowiedniczką Kang Kiung Wha przestrzegł też przed "unilateralizmem" i "hegemonicznymi działaniami". Nie wymienił przy tym żadnego kraju, ale według obserwatorów była to aluzja do Stanów Zjednoczonych.
Ustawa czeka na głosowanie w Senacie
Jeśli dokument zostanie przegłosowany przez Senat i podpisany przez prezydenta Donalda Trumpa, zobowiąże jego administrację do bardziej stanowczej odpowiedzi na, jak napisano, represje wobec muzułmanów i arbitralne masowe zatrzymania w Sinciangu.
Projekt ustawy przewiduje nałożenie sankcji na chińskich urzędników za łamanie praw człowieka, w tym po raz pierwszy na członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh), sekretarza partii w Sinciangu Chena Quanguo.
Może również ograniczyć możliwość eksportu do Chin amerykańskich technologii mogących służyć do ograniczania "indywidualnej prywatności, swobody poruszania się i innych podstawowych praw człowieka".
Przetrzymywani w "ośrodkach szkolenia zawodowego"
Eksperci ONZ wskazywali na wiarygodne doniesienia mówiące o ponad milionie Ujgurów i innych muzułmanów przetrzymywanych w obozach internowania w Sinciangu.
Chińskie władze początkowo zaprzeczały istnieniu obozów, a obecnie nazywają je "ośrodkami szkolenia zawodowego". Utrzymują również, że stanowcza kampania jest konieczna, by uchronić region przed islamskim ekstremizmem, terroryzmem i separatyzmem.
Prezydent Trump podpisał niedawno dwie ustawy wspierające ruch demokratyczny w Hongkongu, gdzie od czerwca trwają masowe antyrządowe protesty. Stanowczo sprzeciwił się temu Pekin, który uznał to za poważną ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin.
Według komentatorów, ustawa dotycząca Ujgurów może dodatkowo utrudnić prowadzone obecnie przez urzędników z Chin i USA negocjacje w sprawie "pierwszej fazy" porozumienia, mającego zakończyć trwający od ponad roku konflikt handlowy pomiędzy tymi krajami.
Autor: asty/adso / Źródło: PAP