Chiński statek straży przybrzeżnej staranował filipińską łódź

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Filipińskie władze apelują do chińskich o zaprzestanie prowokacji na Morzu Południowochińskim. To efekt kolejnej kolizji chińskiego i filipińskiego statku dostarczającego zaopatrzenie do stojącego na mieliźnie okrętu z czasów drugiej wojny światowej.

W ostatnich miesiącach statki obu krajów wielokrotnie ścierały się na Morzu Południowochińskim, w obszarze spornej Drugiej Ławicy Thomasa, będącej częścią Wysp Spratly.

Filipiny wysłały zaopatrzenie żołnierzom stacjonującym na statku transportowym z czasów drugiej wojny światowej. Jest zardzewiały i osiadł na mieliźnie, ciągle służy Filipińczykom jako placówka obserwacyjna w tym obszarze.. Chińska straż przybrzeżna od miesięcy rozmieszcza wokół niego swoje statki by blokować zaopatrzenie.

"Nieodpowiedzialne i nielegalne działania"

W wyniku incydentu, który miał miejsce w niedzielę rano, chińska straż przybrzeżna poinformowała, że doszło do "lekkiej kolizji" pomiędzy jednym z jej statków a filipińską łodzią, podczas gdy straż przybrzeżna "zgodnie z prawem" uniemożliwiała łodzi transport "nielegalnych materiałów budowlanych" na okręt wojenny.

Manila odpowiedziała, potępiając "niebezpieczne manewry blokujące" chińskiego statku. "Nieodpowiedzialne i nielegalne działania" Chin "naruszyły suwerenność, prawa i jurysdykcję Filipin" - napisał w oświadczeniu Oddział Specjalny z Manili ds. Zachodniego Morza Filipińskiego.

Filipiny mają wsparcie w tym konflikcie

Pekin rości sobie prawo do niemal całego Morza Południowochińskiego, w tym części wyłącznych stref ekonomicznych Brunei, Indonezji, Malezji, Filipin i Wietnamu. Stały Trybunał Arbitrażowy w 2016 roku stwierdził, że roszczenia Chin nie mają podstawy prawnej. "Chiny zachowały w tej sprawie dużą powściągliwość i cierpliwość" - oznajmiło w niedzielę chińskie ministerstwo spraw zagranicznych.

Poparcie dla Filipin wyraziły Stany Zjednoczone, które potępiły "zakłócanie przez Chiny legalnej misji zaopatrzeniowej". Podobnie uczyniły ambasady Kanady i Japonii w Manili. Z kolei ambasador Unii Europejskiej Luc Veron skwitował: - Te zdarzenia, ich powtarzanie się i nasilanie są niebezpieczne i bardzo niepokojące.

Autorka/Autor:lukl//mrz

Źródło: Reuters, tvn24.pl