Policja zatrzymała w piątek 22-letniego strażaka, podejrzanego o wzniecenie w lutym tego roku niszczycielskiego pożaru w regionie Valparaiso - przekazał chilisjski dziennik "La Tercera". W wyniku żywiołu zginęło 137 osób, a 16 tysięcy zostało poszkodowanych.
Zatrzymanym jest 22-letni Francisco Mondaca, który od półtora roku służył, jako ochotnik, w 13. Kompanii Strażaków w Valparaiso – podała gazeta "La Tercera".
Dziennik napisał, że mieszkanie Mondaca zostało przeszukane i znaleziono w nim przedmioty mogą służyć do wzniecenia ognia.
Według dowództwa straży pożarnej mężczyzna przeszedł pomyślnie wszystkie testy psychologiczne, gdy wstępował do jednostki. Niedawno został nagrodzony za swoje stałe zaangażowanie. W mediach społecznościowych zamieszczał swoje zdjęcia w mundurze strażackim.
Zaskoczenie wśród kolegów
Zatrzymanie Mondaki zaskoczyło jego kolegów, którzy oceniali go jako "spokojną osobę" – podała "La Tercera".
- Jesteśmy absolutnie zdruzgotani tym, co się stało. To całkowicie odosobnione zdarzenie i cóż, chcemy to jak najszybciej wyjaśnić. Służymy Valparaiso od ponad 170 lat i nie możemy pozwolić na tego typu sytuacje – oświadczył dowódca Korpusu Straży Pożarnej Valparaiso Vicente Maggiolo.
Jeden z najtragiczniejszych pożarów w historii Chile
Lutowy pożar lasów w turystycznym regionie Valparaiso był jednym z najtragiczniejszych w historii Chile. Zniszczył tysiące domów, głównie w gminach Valparaiso, Vina del Mar, Quilpue i Villa Alemana.
Śledztwo wykazało, że pożar rozpoczął się jednocześnie w czterech miejscach, co od początku wzbudzało podejrzenia, że został wzniecony celowo. Według źródeł "La Tercera" w okolicy znaleziono ślady łatwopalnych substancji, które przyspieszyły rozprzestrzenianie się ognia.
Źródło: PAP, La Tercera
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AILEN DIAZ