Chcą zastąpić konstytucję Pinocheta. Chile szykuje się do referendum


W Chile odbędzie się referendum w sprawie zmiany konstytucji odziedziczonej po dyktaturze Augusto Pinocheta - ogłosił przewodniczący Senatu Jaime Quintana. Plebiscyt ma zostać przeprowadzony w kwietniu przyszłego roku. Od tygodni krajem wstrząsa gwałtowny kryzys społeczny.

Po kilkugodzinnych negocjacjach w parlamencie koalicja rządowa i główne partie opozycyjne podpisały w piątek "Porozumienie na rzecz pokoju i nowej konstytucji", przewidujące organizację referendum.

- W plebiscycie obywatelom zostaną zadane dwa pytania: pierwsze o to, czy są za zmianą obecnej konstytucji, a jeśli tak - to drugie pytanie będzie dotyczyło sposobu jej przygotowania - sprecyzował przewodniczący Senatu Jaime Quintana.

Z odpowiedzi na drugie pytanie będzie wynikało, który organ będzie odpowiedzialny za opracowanie nowego tekstu ustawy zasadniczej: wspólna komisja konstytucyjna czy zgromadzenie konstytucyjne.

Chociaż po odejściu Pinocheta w 1990 roku konstytucję Chile nowelizowano wielokrotnie, to wciąż bazuje ona na tej, którą wprowadzono w 1980 r., w okresie dyktatury.

Porozumienie w Kongresie Narodowym

Wybór członków organu odpowiedzialnego za przygotowanie tekstu konstytucji odbędzie się w październiku 2020 roku, w tym samym czasie co wybory samorządowe i regionalne.

- To jest odpowiedź polityki w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu, polityki, która myśli o Chile, które bierze los w swoje ręce i bierze na siebie odpowiedzialność - mówił o decyzji rozpisania referendum Quintana, który jest członkiem centrowej opozycyjnej Partii na rzecz Demokracji (PPD). W tym samym duchu wypowiadali się inni przedstawiciele partii politycznych, za wyjątkiem partii komunistycznej.

- Cieszymy się, że mogliśmy zawrzeć porozumienie, które oznacza zwycięstwo przeciwko przemocy - powiedziała ze swej strony szefowa konserwatywnego Niezależnego Związku Demokratycznego (UDI) Jacqueline van Rysselberghe. UDI stanowi filar koalicji rządowej wspierającej prezydenta Miguela Juana Sebastiana Pinerę.

Do porozumienia doszło w Kongresie Narodowym, izbie niższej chilijskiego parlamentu, w którym żaden blok nie ma większości dwóch trzecich głosów potrzebnych do zmiany konstytucji, po dwóch miesiącach gwałtownych protestów, w których śmierć z rąk chilijskiego wojska poniosły 22 osoby, a kilka tysięcy zostało rannych bądź aresztowanych.

Uspokoić "społeczne wrzenie w kraju"

W zeszłym tygodniu Pinera podpisał projekt ustawy podnoszącej o równowartość 66 dolarów (256 zł) płacę minimalną do ekwiwalentu 475 dolarów (ponad 1800 zł). To jeden z zapowiadanych przez prezydenta kroków, które mają uspokoić społeczne wrzenie w kraju. Jak podkreślił, zapowiedziana podwyżka będzie "bardzo drogo kosztowała skarb państwa".

Program zawiera także obietnice podwyżki emerytur, obniżenia uposażeń członków parlamentu, poprawy katastrofalnej sytuacji w publicznej służbie zdrowia oraz ustabilizowania cen podstawowych świadczeń i usług, między innymi elektryczności oraz biletów metra. To właśnie po zapowiedzi podwyżek cen biletów metra i niektórych podstawowych usług zaczęły się protesty w kraju.

Autor: tas\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: