Chcieli zabić senatora, zginęli ochroniarze

 
Do zamachu doszło w mieście Pedro Juan CaballeroTVN24.pl

Dwaj agenci ochrony zginęli, gdy niezidentyfikowani sprawcy na motocyklach otworzyli ogień do furgonetki, którą jechał paragwajski senator Robert Acevedo. Do zamachu doszło w mieście Pedro Juan Caballero, około 550 km na północny wschód od stolicy kraju, Asuncion.

Samochód senatora został podziurawiony niczym durszlak - policjanci naliczyli w pojeździe około 40 dziur po kulach. Senatorowi kilkakrotnie wcześniej grożono, gdyż ostro krytykował korupcję i handel narkotykami.

Winna partyzantka?

Pedro Juan Caballero to stolica departamentu Amambay, jednego z pięciu, w których w sobotę ogłoszono stan wyjątkowy w związku ze starciami z lewacką partyzantką EPP (Armia Ludu Paragwajskiego).

Tymczasem prezydent Paragwaju Fernando Lugo skierował w poniedziałek w rejony pogranicza około tysiąca dodatkowych żołnierzy. Mają pojmać członków EPP, oskarżanych o inny atak z zeszłego tygodnia, a także o porwania, morderstwa i napady na posterunki policji wzdłuż granicy z Brazylią i Boliwią.

Stan wyjątkowy

Stan wyjątkowy pozwala władzom na aresztowania podejrzanych bez nakazu sądowego i zakaz zgromadzeń publicznych oraz protestów. Część wojska rozmieszczono już na początku roku, aby walczyli z partyzantami, uzbrojonymi w nowoczesną broń i wyszkolonymi do walki w dżungli.

Według policji i rządu partyzantka EPP liczy około 100 członków i aktywna jest przede wszystkim w rejonach nielegalnych upraw marihuany.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl