"Centrala! Mamy problem! Była eksplozja!". Ujawnili nagrania z katastrofy w Fukushimie


Po 17 miesiącach od katastrofy w elektrowni atomowej Fukushima firma TEPCO - jej operator - ujawniła 150 godzin nagrań zarejestrowanych w chwili katastrofy i w kolejnych dniach. Zapis kluczowych godzin pokazuje chaos w zarządzaniu i problemy w komunikacji z rządem.

TEPCO ujawniła nagrania dopiero pod presją rządu, bo sama nie miała zamiaru udostępniać rozmów swojej centrali z personelem siłowni.

Trzęsienie ziemi, tsunami, awaria

11 marca 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i wywołanej nim gigantycznej fali tsunami w elektrowni Fukushima I nastąpiła awaria systemów chłodzenia i doszło do stopienia się prętów paliwowych w trzech reaktorach.

Nagrania obejmujące około 150 godzin materiałów wideo zarejestrowanych od 11 do 15 marca 2011 roku udostępniono w poniedziałek - jak pisze AP na skutek interwencji japońskiego rządu, który przejął kontrolę nad TEPCO. Według agencji Kyodo firma uległa presji opinii publicznej.

Tylko akredytowani wcześniej dziennikarze i eksperci mogli obejrzeć wszystkie materiały; pozostałym mediom udostępniono tylko liczącą 90 minut skróconą wersję tej dokumentacji. "Była eksplozja o 11.01!" "Centrala, centrala! Mamy poważny problem! (...) Reaktor numer trzy (...) Była eksplozja o 11.01!" - krzyczy na jednym z nagrań dyrektor centrali siłowni Fukushima, Masao Yoshida, którego "głos jest zniekształcony przez emocje" - jak pisze AFP. Ktoś odpowiada: "Ci, którzy są na miejscu, muszą uciekać, uciekać!" - relacjonuje francuska agencja. Nagrania zawierają przede wszystkim zapisy rozmów między centralą firmy TEPCO w Tokio a personelem siłowni - podaje AP. Z dokumentacji wynika, że Yoshida skarżył się na trudności z dodzwonieniem się do kancelarii ówczesnego premiera Naoto Kana i "okazywał frustrację" z powodu sugestii rządowych specjalistów do spraw bezpieczeństwa, którzy proponowali rozwiązania nieadekwatne do warunków technicznych w siłowni Fukushima I - relacjonuje AP. "Problemy komunikacyjne" z rządem Z nagranych rozmów wynika, że pracownicy elektrowni mieli "problemy komunikacyjne" w kontaktach z rządem, personel nie został przygotowany na sytuację awaryjną, a opinia publiczna była informowana z opóźnieniem o ryzyku związanym ze skażeniem radioaktywnym. Wideo z 15 marca 2011 roku pokazuje premiera Kana, który "wpadł do tokijskiego biura TEPCO" i - sądząc z jego gestów, ponieważ ta część nagrania została udostępniona bez dźwięku - zrobił jego pracownikom awanturę - podaje AP, podkreślając, że przedstawiony agencji materiał był "zmontowany", białe plamy zasłaniały twarze pracowników firmy, a niektóre fragmenty rozmów zostały zagłuszone. Jak podaje Kyodo, Kan mówił do wysokich rangą pracowników TEPCO przez 10 minut, "żywo gestykulując". Eksplozje na nagraniach Na nagraniach widać, jak centralą zarządzania kryzysowego w Fukushimie wstrząsa eksplozja, która nastąpiła w budynku, gdzie znajdował się reaktor numer 1. Drugi wybuch zarejestrowany został dwa dni później, gdy doszło do eksplozji w budynku reaktora numer 3. Słychać wówczas głos Yoshidy, który powtarza: "To poważne!". Kyodo wyjaśnia, że udostępnione mediom nagrania zostały zmodyfikowane w ten sposób, by nie można było rozpoznać nienależących do zarządu pracowników TEPCO. Według japońskiej agencji prawdopodobnie firma nie ujawni dokumentacji rozmów, które miały miejsce po 15 marca 2011. Największa katastrofa od Czarnobyla Awaria w Fukushimie była najpoważniejszą katastrofą nuklearną od czasu wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Powołany przez rząd Japonii panel ekspertów badający katastrofę w Fukushimie ocenił w lipcu, że TEPCO usiłowała pomniejszać faktyczną skalę zniszczeń w elektrowni. Po wypadku w Fukushimie wyłączono w Japonii wszystkie komercyjne reaktory jądrowe (jest ich 50). Premier Yoshihiko Noda zdecydował jednak, że reaktory nr 3 i 4 elektrowni Ohi w zachodniej części kraju, które po badaniach uznano za bezpieczne, zostaną ponownie uruchomione. Pierwszy z nich wznowił pracę na początku lipca. Według szacunków japońskiego rządu z sierpnia ubiegłego roku, upłynie nie mniej niż 20 lat, zanim znów bezpieczne staną się skażone tereny.

Autor: jak//gak/k / Źródło: PAP