Cameron królem gafy?


Gafa wynikająca z braku doświadczenia, czy nowe podejście do dyplomacji? Brytyjski premier David Cameron - po tym jak w Turcji nazwał Strefę Gazy "więzieniem", czym rozsierdził przedstawicieli Izraela - teraz w Indiach nie rezygnuje ze szczerego języka. - Pakistan promuje szerzenie terroru - powiedział hinduskim słuchaczom w Bangalore.

- Ważne jest, aby mówić szczerze o pewnych rzeczach, szczególnie wśród przyjaciół z innych krajów - tłumaczył Cameron brytyjskim dziennikarzom. Zapowiedział, że w przyszłości nie zamierza rezygnować z takiego stylu wypowiedzi.

Premier jest "wielkim dyplomatą"

Wcześniej, podczas wizyty w Ankarze, brytyjski premier naraził się tureckim przeciwnikom wejścia kraju do Unii Europejskiej, nazywając ich "spolaryzowanymi i uprzedzonymi protekcjonistami". Tak śmiała opinia nie miałaby szans zostać wypowiedziana w Paryżu czy Berlinie. Podczas tego samego spotkania Cameron zapewniał też, że członkostwo Turcji jest niezbędne dla europejskiej gospodarki, bezpieczeństwa, polityki i dyplomacji.

- Premier mówi prawdę i wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego jak i co powiedział - bronił Camerona minister spraw zagranicznych William Hague, odpowiadając na sugestie dziennikarzy, że być może premier powinien w przyszłości czasami "ugryźć się w język". Zdaniem Hague'a premier jest "wielkim dyplomatą" i w dobrze sobie radzi w kontaktach ze światowymi przywódcami. - Jest naturalny w tym co robi, więc nie powinniśmy się o niego martwić - zapewnił minister.

Najmłodszy na Downing Street

43-letni Cameron jest najmłodszym od prawie dwóch stuleci premierem Wielkiej Brytanii. Swój urząd sprawuje od maja.

W kampanii wyborczej Cameron był krytykowany za propozycje ulg podatkowych dla najbogatszych posiadaczy nieruchomości. Wytknięto mu także to, że typowanemu na ministra finansów w jego rządzie George'owi Osbornowi nakazał milczenie, by nie straszyć wyborców perspektywą cięć rządowych wydatków.

Źródło: Reuters