Zdania na temat zaangażowania Polski w sprawy ukraińskie są znacząco podzielone. Podobnie zresztą, jak ocena propozycji prezydenta Wiktora Janukowycza, by opozycja weszła do rządu. Leszek Miller (SLD) ocenił, że sytuacja na Ukrainie "stała się bardzo inteligentna", a ruch Janukowycza określił jako "bystry i rozumny". Reszta gości "Kawy na ławę" sytuację widzi zgoła inaczej: propozycje prezydenta dla ukraińskiej opozycji były nieuczciwe i nie do przyjęcia, mówili politycy.
Po sobotnich rozmowach z ukraińską opozycją Wiktor Janukowycz zgodził się na powołanie grupy roboczej ws. zmian w konstytucji, która miałaby się zająć ograniczeniem kompetencji prezydenta na rzecz parlamentu. Zapowiedział też amnestię dla uwięzionych uczestników protestów i zaproponował rządowe stanowiska Arsenijowi Jaceniukowi i Witalijowi Kliczce.
Liderzy opozycji odrzucili ofertę prezydenta - wieczorem na Majdanie nawoływali do dalszej walki.
O wydarzeniach na Ukrainie rozmawiali w "Kawie na ławę" Ireneusz Raś (PO), Marek Sawicki (PSL), Tadeusz Cymański (SP), Andrzej Duda (PiS), Robert Biedroń (TR) i Leszek Miller (SLD).
"Trzeba skończyć z pewną hipokryzją"
Leszek Miller ocenił, że sytuacja na Ukrainie "stała się bardzo inteligentna", a ruch Janukowycza określił jako "bystry i rozumny".
- Ten ruch jest obliczony i na Zachód, bo dzisiaj żadne państwo nie powie już, że Janukowycz nie szuka kompromisu i nie ma demokratycznej oferty, skoro chce włączyć do władzy opozycję. A także na użytek wewnętrzny, tzn. przede wszystkim na użytek tej Ukrainy, która nie jest na Majdanie i która dowie się, że opozycja to awanturnicy, którzy nie chcą wziąć odpowiedzialności za państwo - tłumaczył były premier.
Miller podkreślił jednak, że skoro opozycja odrzuca ofertę prezydenta na rzecz "rozwiązań rewolucyjnych, a nie ewolucyjnych", to powinna - jego zdaniem - "wyjść z politycznym planem reform i zmian, które zakładają również przyspieszone wybory prezydenckie i do Rady Najwyższej".
- Trzeba też skończyć z pewną hipokryzją: to już nie są pokojowe demonstracje, to jest walka na ulicach - ocenił szef SLD, dodając, że "nie ma państwa w Europie, które nie będzie używało siły wtedy, kiedy atakuje się gmachy publiczne czy stawia się barykady na ulicach". Rolą liderów opozycji - zdaniem Millera - jest złagodzenie nastrojów i przeniesienie walk z ulic do urn wyborczych.
"Ukraińcy nie chcą iść w kierunku Rosji"
Zdaniem Andrzeja Dudy (PiS) brutalne tłumienie demonstracji to "atak na ludzi, zwykłych obywateli".
- To jest obywatelska reakcja przeciwko władzy. Ludzie to odbierają w bardzo prosty sposób: albo idziemy w kierunku Zachodu, czyli Unii Europejskiej, albo idziemy w kierunku Wschodu, czyli Rosji. Nie chcą iść w kierunku Rosji - ocenił Duda.
Wyjaśnił również, że zasadnicze znaczenie ma charakter władzy Janukowycza, która jest "silną władzą".
- W związku z tym przedstawiciele opozycji nie chcą wchodzić w układ z wrogim im, nie oszukujmy się, prezydentem, który ma bardzo silną pozycję ustrojową. Mówią tak: my nie przyjmiemy tych warunków w sytuacji, kiedy prezydent ma nad nami przewagę. My chcemy nowych wyborów. To jest sposób demokratycznego załatwiania sprawy - dodał.
W opinii posła PiS rola Unii Europejskiej musi być bardziej aktywna niż do tej pory, a na władze Ukrainy powinny zostać nałożone sankcje.
Propozycja "nie do przyjęcia" i "bardzo nieuczciwa"
Poseł PO Ireneusz Raś bronił aktywności polskiej dyplomacji, która - jak przekonywał - wykonuje "stałe i bardzo harmonijne konsultacje z partnerami w Unii Europejskiej i pewnie ze Stanami Zjednoczonymi oraz z przyjaciółmi na Ukrainie".
W ocenie Rasia propozycja Janukowycza nie była do przyjęcia. - Janukowycz gra i to była pułapka - powiedział.
Marek Sawicki (PSL) również określił ofertę prezydenta Ukrainy jako "bardzo nieuczciwą". - Majdan nie jest jednolity, jednoznaczny. Gdyby opozycja przyjęła propozycję uczestniczenia w rządzie, to grupy protestujące nie tylko w Kijowie, ale też w innych miastach, powiedziałyby, że poszli załatwić dla siebie stołki, posadki, a nie dbają o rozwiązanie głębszych problemów. Oni nie mieli po prostu wyjścia - ocenił.
"Widać nędzę i podziały polskiej polityki"
Robert Biedroń (TR) podkreślił, że polska solidarność jest dla Ukrainy bardzo ważna, a politycy nie powinni być w tej sprawie podzieleni.
- Dzisiaj Polska ma pewien obowiązek moralny, żeby zaangażować się bardziej aktywnie w tę sprawę, ponieważ my wzięliśmy na siebie przywództwo w Partnerstwie Wschodnim - przypomniał Biedroń, dodając, że w tym momencie Polska jest zbyt bierna.
- Moglibyśmy zrobić więcej, moglibyśmy być może zorganizować w Polsce międzynarodową konferencję pokojową na temat Ukrainy - zaproponował.
Tadeusz Cymański zauważył, że sytuacja na Ukrainie pokazuje "nędzę i podziały naszej polityki". - To jest najbardziej żywotny interes Polski, a my nie potrafimy się wznieść, spotkać i przestać rozgrywać - powiedział poseł SP. - Tak się naparzamy, że za chwilę w Polsce będzie stan wyjątkowy, a nie tam. I to jest bardzo smutne.
W opinii Cymańskiego, na Ukrainie "faza determinacji przeszła w fazę desperacji". - Ci ludzie nie chcą rozmawiać i wcale nie jest pewne, czy wcześniejsze wybory wygrałaby opozycja - zauważył.
Autor: kg/jk / Źródło: tvn24