Były szef Instytutu Noblowskiego: nagroda dla Obamy nie przyniosła oczekiwanego efektu

Barack Obama otrzymał Nagrodę Nobla w 2009 r. Wikipedia

Gier Lundestad, były dyrektor Norweskiego Instytutu Noblowskiego, napisał w swojej autobiografii, że przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Barackowi Obamie nie przyniosło oczekiwanego efektu. Jak ocenił, amerykański prezydent nie był w stanie spełnić pokładanych w nim oczekiwań. Obama został uhonorowany nagrodą w 2009 r. za "nadzwyczajne wysiłki na rzecz wzmocnienia międzynarodowej dyplomacji i współpracy międzyludzkiej".

Barack Obama w czasie przemówienia po odebraniu nagrody Wikipedia

Gdy w 2009 r. ogłoszono, że Pokojowa Nagroda Nobla trafi do Baracka Obamy, nawet laureat wydawał się dość zaskoczony. - Jeśli mam być szczery, nie czuję, bym zasłużył na znalezienie się w towarzystwie tak wielu wielkich postaci, które zostały uhonorowane tą nagrodą - mówił wtedy. Zaledwie dziewięć miesięcy wcześniej objął urząd prezydenta USA.

Gier Lundestad to dyrektor Norweskiego Instytutu Noblowskiego w latach 1990-2015. Zadaniem Instytutu jest wspomaganie Komitetu Noblowskiego, która nominuje kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla. Dyrektor Instytutu pełni funkcję doradcy członków Komitetu, choć formalnie nie ma prawa głosu.

Lundestad postanowił podzielić się swoimi wspomnieniami z okresu pracy w Instytucie w książce zatytułowanej "Sekretarz pokoju: 25 lat z Nagrodą Nobla". Przyznał w niej m.in., że najbardziej kontrowersyjną decyzją w czasie, gdy pełnił funkcję dyrektora Instytutu, było przyznanie nagrody Barackowi Obamie.

"Nawet według wielu zwolenników Obamy ta nagroda była błędem" - zauważył, wyjaśniając, że wielu z nich obawiało się, że amerykański prezydent będzie się czuł zobowiązany do skupienia się na sprawach międzynarodowych, a nie wewnętrznych. Zdaniem Lundestada konsternacja w Białym Domu była tak wielka, że szukano sposobów, by Obama mógł uniknąć uroczystości wręczenia nagrody.

Na zachętę

Obama został doceniony przez Komitet za "nadzwyczajne wysiłki na rzecz wzmocnienia międzynarodowej dyplomacji i współpracy międzyludzkiej". Doceniono w szczególności jego "pracę na rzecz oczyszczenia świata z broni nuklearnej".

Zdaniem Lundestada, amerykański prezydent nie mógł spełnić pokładanych w nich wygórowanych oczekiwań. Jak zdradził, przyznanie nagrody Obamie miało być "pomocną dłonią" i zainspirować go do pracy. "Z perspektywy czasu można stwierdzić, że argument ten był tylko częściowo słuszny" - napisał Lundestad. "Komitet nie osiągnął tak rozumianego celu" - dodał.

Fragmenty książki Lundestada opublikowane w środę przez media wywołały burzę. Gdy w końcu były dyrektor zabrał głos, przyznał, że nagroda dla Obamy wywołała w nim spore wątpliwości. Zapewnił jednak, że jej nie żałuje.

Autor: kg//gak / Źródło: Reuters, Washington Post

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia