Wyborcza niedziela na Ukrainie minęła spokojnie. Obyło się bez większych incydentów, z których najbarwniejszy była zapewne kijowski protest feministek.
Głosowałam na nową Ukrainę. Ukrainę szczęśliwą, zamożną i europejską, w której ludzie będą szczęśliwi. Będę służyć Ukrainie całym sercem Julia Tymoszenko
Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie o godz. 14 czasu polskiego wyniosła 49,9 proc. Dane te opublikowano na podstawie informacji ze wszystkich 225 okręgów wyborczych na Ukrainie.
Najwięcej osób zagłosowało na wschodzie kraju, w obwodzie donieckim i ługańskim: odpowiednio 57,4 proc. i 57 proc. wyborców. Najniższa frekwencja panuje na zachodniej Ukrainie. W obwodzie zakarpackim głosowało 35,2 proc., a w iwano-frankowskim 45,7 proc. wyborców.
W Kijowie do urn poszło dotychczas 44,8 proc. uprawnionych.
Nowa Ukraina
Julia Tymoszenko głosowała w swoim rodzinnym Dniepropietrowsku już w godzinę po otwarciu lokali wyborczych. Towarzyszył jej mąż, Ołeksandr, oraz córka Jewhenija.
- Głosowałam na nową Ukrainę. Ukrainę szczęśliwą, zamożną i europejską, w której ludzie będą szczęśliwi. Będę służyć Ukrainie całym sercem - mówiła ukraińska premier.
Nieco później swój głos oddał drugi z kandydatów Wiktor Janukowycz. - Jestem przekonany, że naród ukraiński zasłużył na lepsze życie, dlatego głosowałem za dobrymi zmianami i za stabilną i silną Ukrainą - oświadczył Janukowycz po wyjściu z lokalu wyborczego.
Nagie feministki
Nie obyło się bez incydentów. Nagi protest zorganizowały feministki, które przeszkodziły Janukowyczowi we wcześniejszym głosowaniu. Kilka bardzo skąpo ubranych dziewcząt z organizacji "Femena" demonstrowało przeciwko fałszerstwom wyborczym. Kobiety wykrzykiwały m.in. "Stop gwałceniu państwa".
Ich protest szybko przerwała milicja - feministki zostały zatrzymane za naruszenie porządku publicznego, a kiedy były już na komisariacie, Janukowycz przyjechał by oddać swój głos.
Drobne incydenty
Barwny protest feministek to jednak tylko wyjątek. Jak oznajmił bowiem przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie, Wołodymyr Szapował, druga tura przebiega spokojnie.
Jak relacjonował, prócz pojedynczych incydentów głosowanie odbywa się bez zakłóceń. - O godzinie 10 [9 czasu polskiego - red.] uzyskaliśmy informacje ze 190 [spośród ogólnej liczby 225 - red.] okręgów wyborczych. Wszystkie lokale wyborcze są otwarte - powiedział Szapował.
Drobne incydenty to m.in. niepotwierdzone doniesienia o zaminowaniu czterech lokali wyborczych w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju, a także pożar w lokalu w obwodzie tarnopolskim (zachodnia Ukraina), który - jak podkreślił Szapował - nie uszkodził kart do głosowania.
Sztab Tymoszenko ostrzega
Niezależnie od uspokajających komunikatów CKW główni aktorzy wyborów straszyli się sobą wzajemnie. Sztab Tymoszenko ostrzegła, że "Partia Regionów Ukrainy Wiktora Janukowycza podejmie próbę przejęcia kontroli nad ważnymi obiektami państwowymi, w tym siedzibą Rady Ministrów".
Zajmowanie budynków rządowych ma się rozpocząć już w niedzielę. - Potwierdzają to informacje, że w hotelach i sanatoriach w Kijowie i okolicach zakwaterowano około 2 tysięcy młodych ludzi z prywatnych firm ochroniarskich ze wschodnich regionów Ukrainy - czytamy na stronie internetowej Tymoszenko.
Protesty i tak będą
CKW jest już z resztą przygotowane na powyborcze protesty. - Już mamy na Ukrainie taką tradycję, że bez względu na to, czy wybory odbędą się z naruszeniami, czy bez, pozew sądowy pojawi się na pewno. Jestem w 99 procentach przekonany, że pozew będzie, a kropkę w wyborach postawi sąd - powiedział członek CKW, Andrij Mahera.
kaw,kj, mtom/iga
Źródło: PAP, tvn24.pl