Tusk po spotkaniu z Berlusconim przyznał, że w grze wciąż jest dwóch polityków. Prawdopodobnie kandydat chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPP) na szefa PE zostanie wybrany w drodze głosowania 7 lipca. - Oczywiście staramy się konsolidować poparcie wewnątrz frakcji wokół kandydatury Jerzego Buzka - podkreślił premier. - Tak, jak przyjeżdżałem do Brukseli jako optymista, tak wyjadę też jako optymista - dodał.
W podobnym tonie spotkanie premierów komentował szef gabinetu politycznego Donalda Tuska Sławomir Nowak. - Politycy pozostali przy swoich poglądach. Nazwałbym to przyjacielską rywalizacją - powiedział Nowak. - Na początku rozmowy Berlusconi wyjął kartkę i zaczął wyliczać wszystkie powody dla których to Mario Mauro powinien zostać szefem PE. Donald Tusk odpowiedział mu, że nasz kandydat jest równie dobry - relacjonował szef gabinetu polskiego premiera.
Protestant Buzek jest równie dobry
Jednym z argumentów jakich używał Berlusconi było to, że Mauro jest katolikiem. Takie prezentowanie kandydata nie spodobało się szefowi Europejskiej Partii Ludowej Wilfriedowi Martensowi.
- Premier Włoch Silvio Berlusconi nie powinien wspierać kandydatury Mario Mauro na przewodniczącego PE argumentem, że to zagorzały katolik, bo to żadna przewaga nad protestantem Jerzym Buzkiem - powiedział Martens. Dodał, że "praktykowanie katolicyzmu to taka sama zaleta jak praktykowanie protestantyzmu". Martens przypomniał, że jedną z podstawowych zasad EPL jest religijny pluralizm. "Musimy szanować każdą religię, każde wyznanie" - powiedział.
Berlusconi się dostosuje
Silvio Berlusconi o włoskich aspiracjach (TVN24)
Jeszcze przed rozmową z Donaldem Tuskiem Silvio Berlusconi zachwalał swojego kandydata. Zapowiedział jednak, że dostosuje się do decyzji Europejskiej Partii Ludowej.
- My wystawiamy naszą kandydaturę, ale dostosujemy się do tego, co zadecyduje cała partia (EPP) - powiedział Berlusconi dziennikarzom. To właśnie poparcie Europejskiej Partii Ludowej, największej w europarlamencie, będzie decydujące dla wyboru nowego szefa PE.
Zawsze byliśmy lojalni wobec Niemiec i Francji i popieraliśmy ich przewodniczących. Teraz mamy kandydata, który od 5 lat jest wiceprzewodniczącym PE. Silvio Berlusconi
"Zawsze byliśmy lojalni"
- Zawsze byliśmy lojalni wobec Niemiec i Francji i popieraliśmy ich przewodniczących. Teraz mamy kandydata, który od 5 lat jest wiceprzewodniczącym PE. Jest praktykującym katolikiem - mówił w Brukseli Berlusconi.
I po raz kolejny użył tych samych argumentów. - Jesteśmy państwem-założycielem UE. Od 1979 roku nie mieliśmy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - powiedział dziennikarzom tuż przed opóźnionym o ponad godzinę spotkaniem z Donaldem Tuskiem.
Berlusconi przypomniał, że we Włoszech w wyborach do PE wzięło udział 67 proc. obywateli, a w Polsce jedynie "co czwarty".
Włoski premier spóźnił się na spotkanie ponad godzinę. Opóźnił się bowiem odlot Berlusconiego z Rzymu. Rzecznik rządu Paweł Graś odrzucił przypuszczenia, że Włoch spóźnia się z premedytacją.
Rozmowy o Buzku
Polski eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski przed spotkaniem obu polityków twierdził, że może ono ostatecznie rozstrzygnąć, kto zasiądzie w fotelu szefa PE.
Zapytany o to, czy wybór Jerzego Buzka jest pewny, zaprzeczył. - Nadal walczymy o to, ale uważamy że nasz kandydat jest lepszy i ma większe szanse - powiedział Saryusz-Wolski.
Nie byli sami
Wbrew pierwotnym założeniom Tusk i Berlusconi nie rozmawiali w cztery oczy. Obu politykom towarzyszył bowiem jeszcze Wilfried Martens, szef chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej, do której należą ugrupowania Włocha i Polaka, a także Joseph Daul, który ma nadzieję na stanowisko szefa grupy poselskiej EPP w Parlamencie Europejskim.
- To świadczy o tym, że jednak jest jakaś próba znalezienia kompromisu, żeby wszystkich zadowolić - komentował obecność Martensa i Daula Inga Rosińska.
Donald Tusk przyprowadził też ze sobą szefa gabinetu politycznego Sławomira Nowaka i rzecznika rządu Pawła Grasia.
mtom, jak/tr//mat
Źródło: TVN24, PAP