Do bułgarskiej prokuratury napływa wiele sygnałów, które musimy sprawdzać - oznajmiła w niedzielę jej rzeczniczka Sijka Milewa. Dotyczą one korupcji i wywierania presji na przedsiębiorców przez przedstawicieli rządu ustępującego premiera Bojko Borisowa i zbliżonych do niego biznesmenów.
W centrum uwagi bułgarskiej opinii publicznej są wydarzenia związane z biznesmenem z branży rolniczej Swetosławem Iłczowskim, który zeznawał przed parlamentarną komisją, powołaną do skontrolowania działalności rządów Bojko Borisowa w ostatnich 10 latach.
Na posiedzeniu komisji w środę biznesmen opowiadał o tym, jak zmuszano go, aby nie kupował ziemi rolnej, sprzedawał zboże po zaniżonych cenach i płacił za prowadzenie działalności, a także, że wywierano na niego presję. Bułgarski portal novinite.com przypomniał, że przedsiębiorca mówił o "ludziach z otoczenia Borisowa". Twierdził ponadto, że "każdy sektor w Bułgarii jest rozdzielany i kontrolowany przez biznesmenów zbliżonych do rządu, a ministrowie są jedynie marionetkami".
Na początku tego roku Iłczowski ogłosił, że przenosi swój biznes do Stanów Zjednoczonych.
Podrobione dokumenty, przejęty fundusz emerytalny
Zeznania Iłczowskiego przerwali członkowie klubu poselskiego partii Bojko Borisowa, którzy wtargnęli na posiedzenie komisji. W czwartek w mediach pojawiły się wypowiedzi przedsiębiorcy i zdjęcia, mające potwierdzać część jego zarzutów pod adresem przedstawicieli władz.
W piątek przed komisją zeznawał oponent Iłczowskiego, Iwan Angełow, który miał być jednym z głównych sprawców wymuszania.
Według zeznań Iłczewskiego firma Angełowa, największego producenta drobiu w kraju, za pomocą podrobionych dokumentach o nierealnie wysokich wpływach finansowych przejęła jeden z dużych funduszy emerytalnych. Po ujawnieniu tego faktu ceny akcji firmy Angełowa na sofijskiej giełdzie spadły o 40 procent.
"Do prokuratury napływa wiele sygnałów"
Rzeczniczka bułgarskiej prokuratury Sijka Milewa powiedziała w niedzielę oficjalnej agencji BTA, że prokuratura prowadzi czynności sprawdzające od kilku dni. Na razie chodzi o zweryfikowanie słów Iłczowskiego i Angełowa, który oświadczył, że jego oponent kłamie i zapowiedział złożenie skargi do prokuratury.
- Od kilku miesięcy znajdujemy się w kampanii wyborczej i do prokuratury napływa wiele sygnałów, które musimy sprawdzać - oznajmiła Milewa.
Jeden z wątków zeznań Iłczowskiego dotyczył presji producenta drobiu na Agencję Bezpieczeństwa Żywności. Iłczowski twierdził, że wiele partii importowanego mięsa bezpodstawnie uznawano za skażone i nie dopuszczano na rynek, by w ten sposób eliminować konkurencję.
W ostatnich dwóch latach agencja zatrzymała między innymi dziesiątki ton polskiego mięsa drobiowego i skierowała je do utylizacji. Ostatni taki przypadek miał miejsce w kwietniu tego roku.
Źródło: PAP, novinite.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock