Parlament bułgarski zaaprobował nowy skład rządu. Wszystko odbyło się pod nieobecność premiera Bojko Borisowa i w atmosferze konfrontacji.
Za propozycją premiera Bojko Borisowa głosowało 116 posłów, przeciw było 89. W piątek zaaprobowano nowy bułgarski rząd.
Zmieniono szefów pięciu resortów. Nowym szefem MSW jest komisarz Christo Terzijski, resortu gospodarki - Łaczezar Borisow, zdrowia - Kostadin Angełow. Na czele ministerstwa finansów stanął Kirił Ananiew, dotychczasowy minister zdrowia. Resort turystyki przeszedł do wicepremier Mariany Nikołowej.
Dyskusja w parlamencie
Głosowanie poprzedziła ostra dyskusja. Poseł opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej prof. Rumen Geczew podkreślił, że społeczeństwo na ulicy spodziewa się odejścia całego rządu, a nie kosmetycznych roszad. Polityka gospodarcza i społeczna wymaga całkowitego odnowienia, a nie zmian kilku osób na stanowiskach ministrów - stwierdził.
Poseł nacjonalistycznej WMRO Aleksander Sidi przyznał, że zmiany nie odpowiadają całkowicie żądaniom protestujących i na jesieni należy spodziewać się kolejnych zmian.
Parlamentarny klub partii Bojko Borisowa GERB w oświadczeniu z trybuny parlamentarnej zarzucił brak szacunku do legalnego rządu prezydentowi Rumenowi Radewowi, który w czwartek wieczorem wyszedł do uczestników antyrządowej demonstracji i przemawiał.
Prezydent wypowiedział się przeciw kosmetycznym zmianom w radzie ministrów, podkreślił konieczność dymisji rządu i prokuratora generalnego oraz rozpisania przedterminowych wyborów. Zdaniem posłów GERB Radew "burzy demokrację, nie przestrzega prawa i wzywa do wprowadzenia jednoosobowych rządów".
Prezydent w czwartek powtórzył swój apel przed tysiącami demonstrantów, którzy od dwóch tygodni domagają się dymisji "mafijnych rządów Borisowa" i popierającego je prokuratora generalnego Iwana Geszewa. W czwartek wieczorem po wiecu przed siedzibą rządu demonstranci zablokowali dziewięć kluczowych skrzyżowań w Sofii, praktycznie blokując ruch na kilka godzin.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock