Parlament Europejski po burzliwej dyskusji przegłosował w środę rezolucję, w której określa warunki, na jakich zgodzi się na porozumienie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE. Europosłowie żądają wywiązania się Londynu z zobowiązań finansowych i przestrzegają przed brakiem ugody w sprawie wyjścia.
Rezolucję, którą uzgodnili chadecy, socjaliści, liberałowie, Zieloni oraz skrajna lewica poparło 516 europosłów. 133 było przeciwko, a 50 wstrzymało się od głosu.
NAJWAŻNIEJSZE PUNKTY REZOLUCJI:
1. Zapewnienie równych praw dla obywateli unijnych żyjących na Wyspach i Brytyjczyków mieszkających na kontynencie.
"Jakakolwiek degradacja praw związanych ze swobodą przemieszczania się, w tym dyskryminacja między obywatelami UE pod względem dostępu do praw pobytu, byłaby przed datą wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej sprzeczna z prawem Unii" - zapisano. 2. Kwestie dotyczące bezpieczeństwa nie mogą być kartą przetargową w negocjacjach.
3. Nieprzerwane uczestnictwo Wielkiej Brytanii w jednolitym rynku nie będzie możliwe, jeśli rząd w Londynie będzie podtrzymał chęć ograniczenia swobodnego przepływu osób, zastrzeżenia wobec jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE oraz odmawiał wpłat do unijnego budżetu.
4. Państwo występujące z Unii nie może korzystać z podobnych przywilejów co państwo członkowskie. Do momentu opuszczenia Unii Wielka Brytania może korzystać ze wszystkich praw i musi wypełniać zobowiązania traktatowe.
5. Warunkiem przyszłego porozumienia dla PE ma być przestrzeganie przez Wielką Brytanię prawodawstwa unijnego i polityk w takich obszarach jak ochrona środowiska, zmiana klimatu, walka z unikaniem opodatkowania, uczciwa konkurencja, handel i prawa socjalne, a zwłaszcza ochrona przed dumpingiem socjalnym.
6. Otwarcie drogi do wynegocjowania porozumienia przejściowego na okres po Brexicie, a między zawarciem przyszłego partnerstwa.
7. Negocjowanie przez Wielką Brytanię umów handlowych z państwami trzecimi przed wystąpieniem z Unii byłoby sprzeczne z unijnym prawem.
8. Dwustronne umowy Wielkiej Brytanii i państw unijnych zawarte po wystąpieniu z UE nie mogą źle wpływać na wspólny rynek i powodować nierównego traktowania obywateli UE.
9. Apel o złagodzenie skutki wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z UE dla granicy między Irlandią a Irlandią Północną.
10. Na ewentualne wycofanie notyfikacji o zamiarze wyjścia Wielkiej Brytanii musi być zgoda 27 krajów członkowskich. Nie może to być wybieg, by przedłużyć negocjacje czy próba poprawy obecnych warunków członkostwa Zjednoczonego Królestwa w UE.
Burzliwa debata
Głosowanie w Strasburgu poprzedziła burzliwa dyskusja, pełna emocji i ostrzeżeń pod adresem Londynu.
- Wielka Brytania myśli, że będzie mogła sobie po prostu wybrać to, co jej się podoba i całą resztę odrzucić. Czegoś takiego nie będzie, nie będzie wybierania rodzynek z ciasta. Nie może być tak, że kraj, który opuścił UE, będzie miał się lepiej niż te, które pozostają w UE - mówił szef największej frakcji w PE Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. - Wielka Brytania musi się przygotować na twardą pozycję negocjacyjną Europy - dodał.
Nawiązując do napięcia na linii Londyn-Madryt, jakie w ostatnich dniach pojawiły się w odniesieniu do Gibraltaru, mówił, że Europa powinna debatować o kwestiach bezpieczeństwa kontynentu, a nie iść w kierunku sporów, które toczone były w ubiegłym wieku. - Gdzie myśmy wylądowali? O czym my rozmawiamy? - pytał retorycznie.
Weber deklarował też wsparcie dla Irlandii i Hiszpanii w razie odnowienia sporów tych krajów z Wielką Brytanią. - Hiszpanom i Irlandczykom chciałbym powiedzieć: tym razem jesteście w innej sytuacji, tym razem nie będziecie musieli sami bronić swoich interesów wobec Londynu - oświadczył.
Farage: musimy wam zapłacić okup?
Przewodniczący frakcji socjalistycznej Gianni Pittella ocenił, że przez Brexit integralność terytorialna Wielkiej Brytanii jest zagrożona. - Ten kraj może się rozpaść. Wasze kłamstwa doprowadziły do chaosu w Zjednoczonym Królestwie - zwracał się do eurosceptyków włoski polityk.
Ostrzegał, że Parlament Europejski jest gotów użyć weta, jeśli nie zostaną spełnione jego warunki dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. - To państwo, które wyjdzie z UE, nie będzie korzystało z tych samych przywilejów, jakie miało, gdy było w UE. (...) Jeśli małżonkowie się rozchodzą, ktoś musi płacić za jedną rzecz, ktoś za drugą rzecz - wskazywał Pittella.
Główny orędownik Brexitu Nigel Farage z Grupy Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej cieszył się, że Brytyjczycy "wreszcie będą niezależną, demokratyczną i samorządną się nacją". Odnosząc się do roszczeń finansowych ze strony UE, ocenił, że żądania uregulowania rachunków i kwoty, jakie się w tym kontekście pojawiają, są "nierozsądne i nie do spełnienia". - Mówicie nam, że mamy zapłacić 52 mld funtów. To suma wyssana z palca. Musimy wam zapłacić okup, tak? - pytał, nazywając to mafijnym podejściem.
Słowa te spotkały się z reakcją szefa Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego, który powiedział, że słowa o tym, że UE zachowuje się jak mafia, są nie do przyjęcia.
Farage nie rezygnował jednak z mocnego języka. Komentując nieobecność na debacie szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, mówił, że "pewno płacze on gdzieś w kącie, bo jak otrzymał list od brytyjskiego ambasadora, wyglądał jakby się miał zaraz załamać".
Brytyjczyk odgrażał się wobec państw unijnych przekonując, że jego rodacy nie muszą kupować niemieckich samochodów, pić francuskich win i jeść belgijskich czekoladek. - Nie zrozumieliście, że jest prawdziwy świat poza UE. 85 procent globalnej gospodarki jest poza UE - podkreślał Farage.
Wielka Brytania nie odpłynie
Wypowiadająca się w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), do której należą brytyjscy konserwatyści, Helga Stevens uderzała w bardziej pojednawcze tony, choć podkreślała różnicę w podejściu do Brexitu między większością w PE i jej grupą. Frakcja nie podpisała się pod rezolucją w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii, jaką popiera większość w Parlamencie Europejskim i przygotowała własny tekst.
- Wyjście Wielkiej Brytanii z UE może być szansą. Wielka Brytania jest wyspą, a nie statkiem, który gdzieś odpłynie. Nie jesteśmy wrogami, nie powinniśmy się rozwodzić w sposób, który nas skłóci - przekonywała belgijska europosłanka.
Podkreślała, że porozumienie między Wielką Brytanią i UE powinno przewidywać współpracę w kwestiach handlu, edukacji, bezpieczeństwa, badań, transportu itd.
O tym, że podejście Komisji Europejskiej do negocjacji będzie inne, mówił jej szef Jean-Claude Juncker. - Kraj trzeci nie może korzystać z dobrodziejstw UE tak samo, jak kraje członkowskie - oświadczył. Zadeklarował, że KE będzie przede wszystkim obrońcą ludzi, którzy są bezpośrednio dotknięci decyzją o Brexicie.
Ku nowemu partnerstwu
Główny negocjator Komisji Europejskiej do sprawa Brexitu Michel Barnier podkreślał, że nowe partnerstwo brytyjsko-unijne będzie mogło być zawarte dopiero po rozwiązaniu wszelkich nieporozumień między obiema stronami.
Jak zaznaczył, nie może być mowy o równoległych negocjacjach dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i zawarcia z tym krajem umowy handlowej. "27" chce najpierw osiągnąć znaczący postęp między innymi w kwestiach rozliczeń finansowych i zagwarantowaniu praw obywateli. - Negocjowanie przyszłości będzie się mogło rozpocząć, gdy pozamykamy otwarte kwestie dotyczące przeszłości - oświadczył Barnier.
Zawarcie umowy o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE wymaga zgody Parlamentu Europejskiego. Tak samo będzie z podpisaniem przyszłego porozumienia w sprawie stosunków między Unią a Zjednoczonym Królestwem i możliwych uzgodnień przejściowych.
Autor: mm/ja/jb,mtom / Źródło: PAP