Brytyjska Izba Gmin przyjęła w czwartek rządowy projekt uchwały wzywający do podjęcia próby opóźnienia brexitu do co najmniej 30 czerwca w razie przyjęcia umowy wyjścia z Unii Europejskiej lub nawet dłuższego, jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia ze Wspólnotą. Za uchwałą opowiedziało się 412 deputowanych. Przeciw oddano 202 głosy.
Decyzja parlamentu nie jest wiążąca prawnie dla premier Theresy May, ale politycznie istotna i trudna do zignorowania w obliczu trwającego impasu w negocjacjach z Unią Europejską.
Przed głosowaniem Partia Konserwatywna wprowadziła bezwzględną dyscyplinę partyjną, instruując posłów, by odrzucili wszystkie sugerowane zmiany i poparli wyłącznie rządową propozycję. Mimo to wśród przeciwników rządowego projektu było aż czterech ministrów w gabinecie premier Theresy May, w tym minister obrony Gavin Williamson, minister ds. handlu międzynarodowego Liam Fox i minister ds. brexitu Stephen Barclay.
Izba Gmin daje czas na brexit
Przygotowany przez Downing Street tekst zakłada wyznaczenie nowego terminu granicznego dla przyjęcia projektu porozumienia w sprawie opuszczenia Wspólnoty na 20 marca.
Jeśli deputowani do tego czasu poprą jakąś formę umowy z Unią Europejskiej w sprawie warunków wyjścia - albo tę prezentowaną przez rząd, którą dotychczas dwukrotnie odrzucili, albo jakąkolwiek alternatywę - to brytyjski rząd zwróci się do pozostałych 27 państw członkowskich z prośbą o trzymiesięczne, techniczne wydłużenie procesu wyjścia z UE w celu przegłosowania niezbędnej legislacji wtórnej.
Uchwała ostrzega jednak, że w razie nieprzyjęcia żadnej umowy i dalszej chęci parlamentu do uniknięcia bezumownego brexitu Rada Europejska będzie oczekiwała od rządu w Londynie przedstawienia "jasnego powodu dla wydłużenia procesu", a także odnotowuje, że "opóźnienie (brexitu) wybiegające poza 30 czerwca 2019 roku będzie wymagało od Wielkiej Brytanii zorganizowania wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku".
Jakiekolwiek opóźnienie procesu wyjścia z UE jest warunkowe wobec konieczności uzyskania jednomyślnej zgody pozostałych 27 państw członkowskich Wspólnoty. Dopiero wówczas parlament mógłby wrócić do tej propozycji, zapisując ją w sposób wiążący prawnie.
Potrzebna zmiana parlamentarnej arytmetyki
Rząd będzie prawdopodobnie argumentował, że w obliczu wyrażonego w środę politycznego sprzeciwu wobec bezumownego brexitu oraz czwartkowej decyzji otwierającej furtkę do opóźnienia wyjścia z Unii przegłosowanie rządowego projektu porozumienia jest najbezpieczniejszym sposobem na zrealizowanie woli wyborców, którzy w 2016 roku zagłosowali za opuszczeniem Unii Europejskiej.
W wyniku przyjętej uchwały premier May prawdopodobnie zdecyduje się na doprowadzenie do trzeciego głosowania nad rządowym projektem porozumienia w sprawie warunków wyjścia z UE przed 20 marca, najprawdopodobniej we wtorek, 19 marca.
Dotychczas posłowie dwukrotnie odrzucali jednak tę propozycję, za każdym razem wysoką różnicą: aż 230 głosów w styczniu i 149 głosów w minioną środę. Zmiana arytmetyki parlamentarnej wymagałaby uzyskania poparcia eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), które dotychczas było jednoznacznie krytyczne wobec premier.
Doradcy premier May będą liczyli na to, że w obliczu ryzyka znacznego wydłużenia wyjścia z Unii lub dalszych konsultacji z parlamentem, w którym większość mają przeciwnicy twardego brexitu, eurosceptyczni parlamentarzyści opowiedzą się za rządowym projektem umowy, obawiając się alternatyw, które uważają za jeszcze mniej realizujące ich oczekiwania.
Parlament odrzucił poprawki
Przed głównym czwartkowym głosowaniem Izba Gmin odrzuciła trzy poprawki. Pierwsza zakładała możliwość organizacji drugiego referendum, jednak poparło ją jedynie 85 deputowanych przy 334 głosach sprzeciwu.
Różnicą dwóch głosów (314 do 312) przepadła także poprawka, która pozwoliłaby parlamentowi na przejęcie w przyszłą środę, 20 marca, kontroli nad porządkiem obrad i przeprowadzenie dyskusji oraz głosowań na temat innych scenariuszy w sprawie brexitu, na przykład odrzucanej dotychczas przez rząd opcji zachowania członkostwa we wspólnym rynku UE.
Na koniec deputowani odrzucili wniosek lidera opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna, w której domagano się od rządu nieokreślonego czasowo przedłużenia procesu brexitu w celu "zapewnienia tej Izbie czasu na znalezienie większości dla innego podejścia".
Tusk: wezwę UE do otwartości na przedłużenie brexitu
Wcześniej w czwartek szef Rady Eurojeksiej Donald Tusk zapowiedział, że zwróci się do szefów 27 państw i rządów Unii Europejskiej, aby byli otwarci na "długie" przedłużenie rozmów w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
"Podczas moich konsultacji przed szczytem UE wezwę unijną ‘27’, aby była otwarta na długie przedłużenie (rozmów ws. wyjścia W. Brytanii z UE), jeśli Zjednoczone Królestwo uzna za konieczne przemyślenie swej strategii dotyczącej brexitu i zbudowanie wokół niej konsensusu" - napisał Tusk na Twitterze.
Szczyt unijny odbędzie się w dniach 21-22 marca.
During my consultations ahead of #EUCO, I will appeal to the EU27 to be open to a long extension if the UK finds it necessary to rethink its #Brexit strategy and build consensus around it.
— Donald Tusk (@eucopresident) 14 marca 2019
Scenariusze May na brexit
Po wtorkowym drugim odrzuceniu projektu umowy wyjścia z Unii Europejskiej posłowie decydowali w środę o tym, czy Wielka Brytania powinna opuścić Wspólnotę w razie niewypracowania porozumienia w sprawie warunków wyjścia i przyszłej współpracy.
Premier Theresa May ostrzegła, że pomimo przyjęcia przez posłów uchwały przeciwko bezumownemu wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, wobec braku większości dla innego planu taki scenariusz pozostaje domyślnym i wezwała parlamentarzystów do wzięcia odpowiedzialności za znalezienie rozwiązania trwającego kryzysu politycznego.
Brytyjscy eksperci wielokrotnie ostrzegali, że bezumowny brexit miałby poważne negatywne konsekwencje dla brytyjskiej gospodarki. Grupa eurosceptycznych posłów Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) stoi jednak na stanowisku, że jedynie takie rozwiązanie realizuje decyzję podjętą przez wyborców w referendum w tej sprawie z 2016 roku, konsekwentnie odmawiając poparcia dla projektu umowy wynegocjowanego przez rząd May.
Problem backstopu i "twardej granicy"
Największą krytykę ze strony eurosceptycznych deputowanych budzi zapis w porozumieniu dotyczący kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego (ang. backstopu).
Tzw. backstop zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku, aby nie dopuścić do powrotu tzw. twardej granicy pomiędzy Irlandią Północną. a pozostającą w UE Irlandią, co mogłoby zagrozić procesowi pokojowemu na wyspie.
Eurosceptyczni politycy utrzymują jednak, że zapis zmusza Zjednoczone Królestwo do pozostania w mechanizmie bez prawa jednostronnego wyjścia z niego bez uprzedniej zgody ze strony Unii Europejskiej, co - jak tłumaczyli - sprowadza się do rezygnacji z części suwerenności nad własnym terytorium.
Autor: ft//kg / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: UK PARLIAMENTARY RECORDING