Brazylijski sędzia Sergio Moro poinformował w czwartek, że zgodził się zostać ministrem sprawiedliwości i bezpieczeństwa w rządzie skrajnie prawicowego prezydenta elekta Jaira Bolsonaro. Moro to centralna postać w zakrojonym na wielką skalę śledztwie antykorupcyjnym. Doprowadził do skazania wielu biznesmenów i polityków - w tym byłego lewicowego prezydenta Brazylii Luiza Inacia Luli da Silvy, uniemożliwiając mu startowanie w ostatnich wyborach prezydenckich mimo czołowej pozycji w sondażach.
Wcześniej w czwartek sędzia spotkał się z Bolsonaro w jego rezydencji w Rio de Janeiro. Po około godzinnym spotkaniu obaj poinformowali o decyzji Moro w osobnych komunikatach.
"Wybór sędziego pogłębi polaryzację społeczeństwa"
"Sędzia federalny Sergio Moro przyjął moją propozycję objęcia stanowiska ministra sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Prowadzona przez niego walka z korupcją i przestępczością zorganizowaną, a także jego szacunek dla prawa i konstytucji będą nam przyświecać" - przekazał prezydent elekt na Twitterze.
Moro poinformował z kolei, że przekaże wciąż rozrastające się śledztwo antykorupcyjne w ręce innych sędziów z jego rodzinnej Kurytyby, aby uniknąć konfliktu interesów.
Decyzja Moro o przyjęciu ministerialnego stanowiska to dla przyszłego prezydenta Brazylii ważne zwycięstwo - podkreśla agencja Reutera. Przypomina, że sędzia, który stanął na czele największego w historii kraju śledztwa antykorupcyjnego, cieszy się sympatią wielu Brazylijczyków, a sam Bolsonaro do wyborczego zwycięstwa doszedł pod hasłem wykorzenienia korupcji i przestępczości.
Wybór Moro na ważne stanowisko w rządzie najprawdopodobniej pogłębi jednak polaryzację brazylijskiego społeczeństwa - ostrzegają agencje.
"Oszustwo stulecia!"
W ramach antykorupcyjnego śledztwa Moro doprowadził do skazania wielu biznesmenów i polityków - w tym byłego lewicowego prezydenta Brazylii Luiza Inacia Luli da Silvy, co uniemożliwiło mu startowanie w ostatnich wyborach prezydenckich mimo czołowej pozycji w sondażach.
Tym samym dodatkową amunicję w sporze z przyszłym prezydentem zyskała lewicowa opozycja, która od dawna twierdzi, że antykorupcyjne śledztwo Moro to motywowana politycznie nagonka na lewicowych polityków, obliczona na zepchnięcie w polityczny niebyt Luli oraz Partii Pracujących (PT), której jest honorowym przewodniczącym.
"Moro będzie ministrem w rządzie Bolsonaro po odegraniu rozstrzygającej roli w jego wyborze (na prezydenta), tj. zablokowaniu kandydatury Luli. Oszustwo stulecia!" - napisał na Twitterze przewodniczący PT Gleisi Hoffmann.
Bolsonaro 28 października w drugiej turze wyborów prezydenckich zdobył 55,2 proc. głosów, a jego lewicowy rywal Fernando Haddad - 44,8 proc.
Skrajnie prawicowy populista Bolsonaro w przeszłości był kapitanem brazylijskiej armii, a od 1991 roku zasiada w parlamencie. Z racji kontrowersyjnych wypowiedzi bywa porównywany do prezydenta USA Donalda Trumpa. Urząd obejmie w styczniu przyszłego roku.
Autor: asty//now / Źródło: PAP