"Jesteśmy głęboko zasmuceni piątkowymi wydarzeniami. Nasze myśli są z rodzinami osób dotkniętych tą tragedią i robimy wszystko, by je wspierać" - napisał w specjalnym oświadczeniu brytyjski miliarder Richard Branson, założyciel Virgin Galactic. Jednocześnie zapewnił, że projekt kosmiczny będzie kontynuowany mimo katastrofy. Należący do firmy statek kosmiczny SpaceShipTwo rozbił się podczas testowego lotu na pustyni Mojave w Kalifornii. Pierwszy pilot zdołał się katapultować, drugi zginął.
W sobotę Branson na blogu zapowiedział, że "wytrwa" w kontynuowaniu programu kosmicznego prowadzonego przez Virgin Galactic. Jak poinformował już w piątek, udaje się do Mojave, by wspierać zespoły które brały udział w programie testowym. "Mojave jest miejscem gdzie chcę być - z ciężko pracującymi ludźmi, którzy teraz są w szoku przez tę ogromną stratę" - napisał brytyjski miliarder.
Jak dodał, wszyscy w Virgin Galactic, Spaceship Company i Scaled Composites są głęboko zasmuceni piątkowymi wydarzeniami. "Nasze myśli są z rodzinami osób dotkniętych tą tragedią i robimy wszystko, by je wspierać" - oświadczył Branson.
Gra warta świeczki
"Od zawsze wiadomo, że droga w kosmos jest bardzo trudna" - oświadczył Branson. Jak dodał, to co się wydarzyło w piątek trzeba "zrozumieć i iść do przodu". "I to jest to, co zrobimy. Jesteśmy to winni tym, którzy prowadzili statek i tym, którzy tak ciężko nad nim pracowali. Kosmos jest trudny - ale warto. Będziemy trwać i razem iść do przodu" - napisał Branson.
Space is hard - but worth it. We will persevere and move forward together http://t.co/kJGG0NQTNf— Richard Branson (@richardbranson) listopad 1, 2014
Prezes Virgin Galactics, George Whitesides, przyznał w oficjalnym wystąpieniu po katastrofie, że nadeszły teraz ciężkie dni dla jego firmy. Zapewnił jednak, że śledczy mogą liczyć na pełne wsparcie Virgin Galactics. - Wierzymy, że jesteśmy to winni tym, którzy siedzieli w tej maszynie oraz tym, który tak ciężko nad nią pracowali - tłumaczył.
"Kosmiczna taksówka" wybuchła w powietrzu
Do katastrofy statku kosmicznego SpaceShipTwo, doszło w piątek na pustyni Mojave w Kalifornii, podczas testowego lotu. Pierwszy pilot zdołał się katapultować, drugi zginął. Jego śmierć potwierdził rzecznik biura szeryfa hrabstwa Kern, Ray Pruitt. Jak poinformował szeryf, pierwszego pilota odnaleziono w pobliżu miejsca katastrofy, 150 km na północ od Los Angeles, i przewieziono do najbliższego szpitala. Jego obrażenia są określane jako ciężkie.
Był to pierwszy od stycznia test SpaceShipTwo obejmujący odpalenie silnika rakietowego. Firma Virgin Galactic poinformowała na Twitterze, że podczas próbnego lotu doszło do "poważnej anomalii", której rezultatem była utrata statku.
Fotograf Ken Brown, który był świadkiem katastrofy, powiedział, że SpaceShipTwo eksplodował, gdy został odczepiony od samolotu, który wynosił go na dużą wysokość. Zgodnie z założeniami po odłączeniu od samolotu uruchamiany jest silnik rakietowy, wynoszący statek na orbitę, na wysokość ponad 100 km, a na Ziemię SpaceShipTwo wraca jak szybowiec.
Termin pierwszego komercyjnego lotu, podczas którego pasażerowie będą mieli widok na naszą planetę na tle przestrzeni kosmicznej i kilka minut w stanie nieważkości, wielokrotnie przesuwano. Ostatnio mówiono, że będzie to wiosna 2015 roku.
Autor: kde/ap//kka / Źródło: twiitter.com, virgin.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Virgin Galactic, PAP/EPA