Firma spedycyjna Ariela Żurawskiego, której ciężarówka została uprowadzona i wykorzystana do zamachu terrorystycznego w Berlinie, we wpisie na Facebooku skrytykowała polskie władze za "brak pomocy i milczenie". Potem wpis zniknął. Do sprawy odniosły się: ambasada RP w Niemczech, polskie MSZ i kancelaria premier Beaty Szydło.
"Dziękujemy polskiemu MSZ oraz polskiej ambasadzie w Berlinie za brak pomocy i milczenie. Kilka telefonów i zero pomocy" - wpis o takiej treści ukazał się na profilu firmy Żurawskiego na Facebooku dzień po poniedziałkowym zamachu w Berlinie. Potem dopisano, że kontakt został nawiązany. W końcu wpis zniknął.
Obecnie na facebookowym profilu firmy do kwestii zamachu odnosi się jedynie wpis z podziękowaniami "w imieniu rodziny, przyjaciół oraz współpracowników (...) za słowa wsparcia umieszczane w wiadomościach i komentarzach. (...) Prosimy o zachowanie dla siebie przykrych dla wszystkich komentarzy. Odszedł mąż, ojciec,syn, kuzyn oraz nasz dobry pracownik. Dla właściciela firmy jest to podwójna strata".
Ambasada: od razu próbowaliśmy nawiązać kontakt
W środę do sprawy odniosła się polska ambasada w Berlinie. Marcin Jakubowski, kierownik wydziału konsularnego, przekazał, że placówka usiłowała nawiązać kontakt z firmą transportową już w poniedziałek wieczorem, od kiedy było wiadomo, że samochód, który wjechał w tłum, miał polskie tablice rejestracyjne.
- Wysłaliśmy email o godzinie 22.40 mniej więcej, na adres firmowy, po tym, jak kilkukrotnie nie udało się nam dodzwonić na numer telefonu wskazany na stronie internetowej - relacjonował dyplomata.
- Wpis na Facebooku zamieścił jeden z pracowników firmy transportowej, natomiast nie odzwierciedla on zupełnie ani stanowiska właściciela tej firmy, ani rodziny osoby poszkodowanej w tym domniemanym zamachu - przekonywał inny przedstawiciel ambasady.
MSZ i KPRM odpierają zarzuty
Wcześniej do zarzutów zamieszczonych na profilu firmy spedycyjnej odniosło się MSZ. Rzeczniczka resortu Joanna Wajda napisała: "MSZ już po godz. 21-ej 19 grudnia skontaktowało się z firmą transportową, do której należy TIR, zapewniając o swojej pomocy". "Dalszą opiekę zapewniają też zgodnie z procedurami władze lokalne" - zapewniła.
O pomocy dla rodziny zabitego Polaka mówił też w środę sekretarz stanu w KPRM Paweł Szefernaker. - Wojewoda zachodniopomorski, ponieważ polska ofiara tego zamachu pochodzi z województwa zachodniopomorskiego, z Gryfina pod Szczecinem, jest od wczoraj w kontakcie z rodziną - powiedział w TVN24. - Otoczył także opieką, na prośbę pani premier, rodzinę - dodał.
Rzecznik rządu: w stałym kontakcie z rodziną kierowcy
Rzecznik rządu Rafał Bochenek w środę po południu zapewnił, że służby dyplomatyczne są w nieustannym kontakcie z rodziną zabitego Polaka.
- Na prośbę premier Beaty Szydło dziś w jej imieniu kontaktowała się z wdową minister Beata Kempa - powiedział dziennikarzom. Jak mówił, szefowa kancelarii premiera przekazała kondolencje oraz zapewniła o gotowości niesienia pomocy.
- Wiem, że w tej chwili są dogrywane formalności związane z organizacją pogrzebu. Wiele działań jest podejmowanych. Wojewoda (zachodniopomorski - red.) Krzysztof Kozłowski jest w kontakcie telefonicznym, pracownicy Urzędu Wojewódzkiego także. Jest on nieustannie podtrzymywany. Sprawę będziemy pilotować i monitorować - zapowiedział rzecznik.
Atak w Berlinie
Ukradziona ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych w poniedziałek wieczorem wjechała w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym na Breitscheidplatz w Berlinie. Wśród 12 osób zabitych jest polski kierowca, którego ciało znaleziono w szoferce pojazdu.
Jak podają media, mogło dojść do walki między zamachowcem a polskim kierowcą, który próbował powstrzymać napastnika przed zabiciem większej liczby osób.
Autor: pk,kg/adso,rzw / Źródło: TVN24, TVN24 BIS PAP