Syryjskie wojsko wspierane przez siły Rosji rozpoczęło intensywne naloty w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib. W bombardowaniach zginęło pięć osób - podało w sobotę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Opozycyjna organizacja Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka dysponuje siatką informatorów w Syrii. Według niej, siły syryjsko-rosyjskie przeprowadziły dotąd około 80 bombardowań i były to najcięższe naloty w tej prowincji od miesiąca. Idlib to ostatni duży region Syrii kontrolowany przez rebeliantów. Rząd w Damaszku w ostatnich tygodniach zgromadził tam swoje oddziały i groził wszczęciem ofensywy. Prezydent Syrii Baszar el-Asad deklaruje, że zamierza przywrócić kontrolę rządu na całym terytorium kraju. W ostatnich miesiącach wspierana przez sojuszników armia syryjska zdołała odbić z rąk rebeliantów ważne obszary, w tym położoną pod Damaszkiem Wschodnią Gutę oraz południe kraju, gdzie w wielu miejscach rebelianci poddawali się bez walki. ONZ, liczne państwa i organizacje pomocowe obawiają się, że w Idlibie dojdzie do katastrofy humanitarnej. Zgodnie z szacunkami ONZ, przebywa tam obecnie około 3 mln ludzi, z czego połowę stanowią osoby wysiedlone z innych części kraju. Większość to cywile, ale są tam też organizacje terrorystyczne, zagraniczni bojownicy i zbrojne grupy opozycyjne. Prowincja jest jedną z czterech "stref deeskalacji" w Syrii uzgodnionych w ramach porozumienia osiągniętego w ubiegłym roku przez Iran, Rosję i Turcję w stolicy Kazachstanu Astanie. Zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. pomocy humanitarnej Mark Lowcock ocenia, że w Idlibie może dojść do największej katastrofy humanitarnej XXI wieku, a prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ostrzegł Asada przed urządzeniem tam "masakry". Syryjska wojna domowa trwa od 2011 roku. Ocenia się, że dotychczas kosztowała życie ponad 400 tys. ludzi, a miliony zmusiła do opuszczenia domów lub uchodźstwa.
Autor: ad/tr / Źródło: PAP/Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka