Bombaj, Erewań, Phenian, Cejlon... Miejsca, których już nie ma

Wakacyjny wyjazd może przynieść wiele niespodzianek. Również z nazwami odwiedzanych miejscCC BY-SA 3.0 | Wegmann / 慕尼黑啤酒 / Ji-Elle / DANIEL JULIE / Serouj Ourishian

Zmiana władzy, skomplikowana historia, błędy językowe – różne są przyczyny, przez które używamy nazw miast i państw, których w rzeczywistości już nie ma. W efekcie podróże po świecie lub zwyczajne otwarcie aktualnego atlasu geograficznego może być zaskakujące.

Choć starszym osobom wciąż zdarza się mówić o Czechosłowacji, Jugosławii czy NRD, nazwy te, podobnie jak państwa, które je nosiły, już dawno przeszły do historii. Jednak przykładów nazw miast i państw, które funkcjonują, choć są nieaktualne lub niepoprawne, jest znacznie więcej na całym świecie.

Kolonialny bagaż

Największą chyba grupę nazw miejsc, które już nie istnieją, znaleźć można na obszarach mających przeszłość kolonialną. Brytyjczycy, Hiszpanie i przedstawiciele innych imperiów nadawali wielu miejscom własne nazwy, które po zakończeniu kolonialnej zwierzchności bywały niechętnie używane przez miejscową ludność.

W ten sposób znikły takie miasta w Indiach jak Kalkuta, Bombaj czy Madras, które dziś noszą "bardziej indyjskie" nazwy Kolkata, Mumbaj i Ćennaj. Podobnie nie istnieje chińskie miasto Kanton, choć nazwa ta wciąż używana jest w Polsce. W rzeczywistości miasto to nazywa się Guangzhou (wym. Guandżou) i jeśli chce się być zrozumianym, najlepiej tej właśnie nazwy używać, zarówno będąc w Chinach, jak też w wielu państwach zachodnich.

Herbata cejlońska pochodzi dziś ze Sri LankiAlf van Beem | public domain

Z chęci zerwania z kolonialną przeszłością przestało również istnieć państwo Cejlon i od kilkudziesięciu już lat istnieje jedynie Sri Lanka. Sprzedawane w sklepach herbaty cejlońskie mogły jednak zachować swoją nazwę, ponieważ Cejlon pozostał nazwą wyspy, na której znajduje się Sri Lanka.

Zmiana władzy, zmiana nazwy

Innym częstym powodem zmiany nazwy jest zmiana reżimu politycznego rządzącego w danym państwie. Doskonale znany jest przykład Wołgogradu, zakładanego jako Carycyn, a najbardziej znanego jako Stalingrad, a ogrom tego typu przykładów z XX wieku znajdziemy również w Polsce.

Mniej oczywiste jest jednak, że formalnie nie istnieją dziś takie państwa jak Birma, Mołdawia, Zair czy Tanganika. W pierwszym przypadku oficjalna nazwa brzmi Mjanma – taką znajdziemy zarówno przylatując do tego państwa, jak też w polskiej korespondencji dyplomatycznej.

Nazwa ta została nadana przez wojskową juntę, by podkreślić nowy etap w historii kraju, ze względów politycznych długo był jednak problem z tym, czy ją uznawać. Obecnie, po kilkudziesięciu latach istnienia Mjanmy, wciąż mało kto zna tę nazwę i powoli odżywają argumenty za swobodnym korzystaniem również z nazwy Birma jako równie właściwej w języku polskim.

Zalecaną w Polsce nazwą Birmy jest Mjanma, ale mało kto jej używaDANIEL JULIE | CC SA 2.0

Mołdawia jest bardzo podobnym przypadkiem, z tym że polskie władze zareagowały odmiennie i zdecydowały się nie używać nowej, oficjalnej nazwy tego państwa, które brzmi Mołdowa. Mołdawia uznawana jest zarówno w niej samej, jak i na Zachodzie, za nazwę regionu geograficznego, zaś Mołdowa za poprawną nazwę kontrolującego go państwa. Rozróżnienie to pozostaje jednakże sporne.

Państwa łączą się i dzielą

Dość zaskakującym przykładem może być również miasto Sajgon, które po wojennym zwycięstwie komunistycznego Wietnamu nazwane zostało Ho Chi Minh na cześć wietnamskiego przywódcy. Sajgon funkcjonuje dziś jedynie w nawiązaniu do jego przeszłości, pozostając nazwą m.in. lokalnego dworca kolejowego czy marki niezłego skądinąd piwa.

Zair i Tanganika także padły ofiarą zmian politycznych. Zair był funkcjonującą w latach 1971-1997 nazwą Demokratycznej Republiki Konga, drugiego największego państwa Afryki. Nazwę tę nadał jej ówczesny przywódca Mobutu Sese Seko i po jego odejściu od władzy przywrócono również dawną nazwę.

Najlepsze piwo w mieście Ho Chin Minh nazywa się SajgonJakrapong Kongmalai | CC BY 2.0

Tanganika jako suwerenne państwo istniała natomiast jeszcze krócej, bo niecałe trzy lata. Uzyskała ona od Brytyjczyków niepodległość w 1961 roku, ale już w 1964 połączyła z Zanzibarem i powstało nowe, zjednoczone państwo – Tanzania. Dawne nazwy obu tworzących dzisiejszą Tanzanię państw wciąż jednak funkcjonują – Tanganika pozostała bowiem nazwą jednego z największych afrykańskich jezior, zaś Zanzibar nazwą wyspy.

Zmiany a błędy

Czasami zmiana nazwy wynika z prozaicznego poprawiania dawnych błędów językowych. Świetnie widocznym przykładem jest miasto Phenian, które całkiem niedawno w niejasny dla większości ludzi sposób znikło z polskich mediów. Nazwa Phenian była tłumaczeniem błędnej rosyjskiej nazwy miasta, które w rzeczywistości nazywa się Pjongjang. Po wielu latach ostatecznie błąd ten został poprawiony i dziś w polskiej telewizji i gazetach ostatecznie zadomowiła się poprawna nazwa.

Podobna sytuacja miała miejsce z miastami Ałma Ata czy znanym z dowcipów z czasów Związku Radzieckiego Erewaniem. W 1993 roku władze Kazachstanu zdecydowały o odejściu od rosyjskiej nazwy stolicy i przyjęciu kazachskiej, czyli Ałmaty.

Miasto Erewań, stolica Armenii, w rzeczywistości nazywa się natomiast Erywań, a dawna nazwa, podobnie jak Phenian, była spolszczeniem błędnej nazwy rosyjskiej i z tego powodu została poprawiona. W rezultacie tak jak w przeszłości żarty o radiu Erewań bawiły, bo radio to nie istniało, tak dziś okazuje się, że nie istnieje również sam Erewań.

Dawniej nie było tylko radia. Dziś nie ma nawet ErewaniaSerouj Ourishian | CC BY-SA 3.0

Warto również pamiętać, że zgodnie z językiem polskim nie ma miasta Istambuł – jest jedynie Stambuł. Kwestia uznania, która z nazw jest prawidłowa, jest w tym przypadku o tyle interesująca, że polscy językoznawcy uznali za niepoprawną nazwę, którą posługują się zarówno sami Turcy, jak też większość państw europejskich. Jak jednak przekonują, właśnie Stambuł jest nazwą wywodzącą się od dawnej nazwy Konstantynopol, zaś Istambuł sztuczną, późniejszą zmianą dokonaną w języku tureckim.

Podróżnicze niespodzianki

Czasami nazwa nie musi ulec zmianie, by na zagranicznym wyjeździe okazało się, że nazwa polska, czy nawet angielska, nie odpowiada lokalnej. Zdarza się tak na przykład w państwach arabskich, gdzie zamieszanie potrafią zrobić funkcjonujące równolegle nazwy pochodzące z języka arabskiego. W ten sposób w Syrii niemal daremne jest pytanie o miasta Damaszek (Damascus) czy Aleppo – pierwsze z nich znane jest jako aš-Šām, drugie jako Haleb.

Choć bez większego znaczenia, ale nie mniej zaskakujące są przypadki, gdy powszechnie używana nazwa miasta jest wersją skróconą nazwy oficjalnej. Przykładem może być np. Tel Awiw, który w rzeczywistości nazywa się Tel-Awiw-Jafa, odkąd w 1950 roku wchłonął on starożytną Jafę.

Skrajnym przykładem używania nazw skrótowych jest natomiast Bangkok, którego pełna nazwa w języku tajskim składa się z 64 sylab i jest oficjalnie uznana za najdłuższą nazwę geograficzną na świecie. Na szczęście znajomość pełnej nazwy nie jest w żaden sposób potrzebna, by odwiedzić to gorące miasto.

Mieszkańcy Tajwanu na olimpiadzie reprezentują Chińskie TajpejJude Freeman | CC BY 2.0

Jedne Chiny, wiele nazw

Wyjątkowym przypadkiem jest również "państwo Tajwan", w którego przypadku nie zgadza się ani nazwa, ani status. Oficjalnie bowiem Tajwan nazywa się Republiką Chińską, choć na arenie międzynarodowej najczęściej funkcjonuje jako Chińskie Tajpej – pod taką nazwą reprezentowany jest np. na igrzyskach olimpijskich.

Co więcej, Tajwan przez zdecydowaną większość państw, w tym Polskę, nie jest również uznawany za państwo, ale za integralną część Chin. Jest to konsekwencja tzw. polityki jednych Chin, czyli twierdzenia, że chińskie ziemie tworzą niepodzielną całość i możliwe jest uznawanie tylko jednego państwa chińskiego.

W zdecydowanej większości przypadków państwa uznają więc Chińską Republikę Ludową ze stolicą w Pekinie, która kontroluje całość tych ziem za wyjątkiem właśnie wyspy Tajwan. Co ciekawe, mimo tego stanu rzeczy utrzymywane są z Tajwanem bezpośrednie kontakty gospodarcze, a jego półoficjalnym przedstawicielstwem w Polsce jest Biuro Gospodarczo-Kulturalne Tajpej w Warszawie.

Więcej niż ciekawostka

Nazwy geograficzne żyją i zmieniają się, tak samo jak granice państw czy języki, którymi się posługujemy. Choć znajomość aktualnej czy zalecanej językowo nazwy może wydawać się zbędną nadgorliwością, czasami może okazać się bardzo przydatna.

I nie chodzi jedynie o pytanie o drogę podczas dalekiej podróży. Polityczny ładunek, którym niektóre nazwy są obciążone, może urazić potencjalnego rozmówcę. Użycie nieaktualnej nazwy, np. nadanej przez dawnego okupanta, może urazić lokalną ludność. Dokładnie w ten sam sposób, jak Polakom nie podoba się, gdy słyszą zapytania o Danzig czy Breslau.

Autor: Maciej Michałek\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: CC BY-SA 3.0 | Wegmann / 慕尼黑啤酒 / Ji-Elle / DANIEL JULIE / Serouj Ourishian