Rzeczniczka prasowa prezydenta Donalda Trumpa Karoline Leavitt nie wyjaśniła, na czym dokładnie to "podejmowanie kroków" miałoby polegać, ale przekazała reporterom, że Biały Dom uważa sprawę za zamkniętą.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Afera z Signalem
W ostatnich tygodniach w USA wybuchła afera, gdy na łamach magazynu "The Atlantic" redaktor naczelny pisma Jeffrey Goldberg opisał, jak omyłkowo został dodany do zamkniętego czatu na komunikatorze Signal, w którym czołowi członkowie amerykańskiej administracji omawiali atak na jemeńskich rebeliantów.
Dziennikarz otrzymał dostęp do szczegółowych planów operacji na dwie godziny przed uderzeniem. W konwersacji uczestniczyli między innymi: szef Pentagonu Pete Hegseth, wiceprezydent USA J.D. Vance i doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz. Autentyczność ujawnionych wiadomości potwierdził rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Brian Hughes.
Problemy doradcy Trumpa
Dziennik "Wall Street Journal" napisał w poniedziałek, powołując się na dwóch przedstawicieli obecnej administracji, że Waltz "zorganizował na Signalu szereg innych wrażliwych rozmów na temat bezpieczeństwa narodowego z udziałem członków gabinetu, w tym osobne wątki o tym, jak wynegocjować pokój między Rosją i Ukrainą, oraz o operacjach wojskowych".
Rozmówcy gazety nie zdradzili szczegółów tych dyskusji i odmówili określenia, czy omawiano w nich informacje niejawne.
"WSJ" napisał też o słabnącej pozycji Waltza w Białym Domu. Gazeta podała, że Donald Trump, choć publicznie poparł swojego doradcę, był na niego wściekły po ukazaniu się w mediach doniesień.
Trump miał pytać ludzi ze swojego otoczenia, czy powinien zwolnić Waltza, jednak ostatecznie po spotkaniu z nim w cztery oczy postanowił tego nie robić. Publicznie oświadczył, że Waltz to "bardzo dobry człowiek", który "wyciągnął wnioski", a sprawa z jego udziałem jest rozdmuchana i stanowi przykład "polowania na czarownice".
Według "WSJ" Trumpem kierowała niechęć przyznania racji liberalnym mediom, które ujawniły sprawę, co Trump sugerował także w publicznych wypowiedziach. Zdaniem jednego z rozmówców gazety Waltz zostałby zwolniony, gdyby sprawę odkryło jedno z prawicowych pism.
Autorka/Autor: mjz/kg
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock