Łukaszenka dąży do tego, żeby Polskę przedstawić jako jakieś śmiertelne zagrożenie dla Białorusi - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej. W jego ocenie zatrzymania dziennikarzy zagranicznych redakcji mają pokazać, że "reżim stara się kontrolować sytuację i jest zdolny do stosowania represji".
Od 9 sierpnia, kiedy na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, Białorusini protestują przeciwko ich wynikowi. Według oficjalnego rezultatu wygrał urzędujący szef państwa Alaksandr Łukaszenka, ale pozycja i manifestanci twierdzą, że wybory zostały sfałszowane.
W czwartek białoruska milicja zatrzymała kilkudziesięciu dziennikarzy przygotowujących się do relacjonowania protestu w centrum Mińska, w tym dziennikarza "Faktów" TVN Andrzeja Zauchę. Skonfiskowano ich telefony oraz dokumenty tożsamości.
Dyrektorka telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy przekazała, że troje współpracowników stacji zostało zatrzymanych w areszcie i mają być sądzeni za udział w nielegalnym zgromadzeniu.
"Łukaszenka dąży do tego, żeby Polskę przedstawić jako jakieś śmiertelne zagrożenie dla Białorusi"
Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 ocenił, że zatrzymania dziennikarzy "to generalnie taki efekt mrożący ze strony reżimu". - Ma pokazać, że stara się on kontrolować sytuację i jest zdolny do stosowania represji, szczególnie wobec mediów zagranicznych, w tym Biełsatu, który jest oczywiście postrzegany w kontekście Polski - mówił.
- Jak spojrzymy na to, co się dzieje w relacjach polsko-białoruskich, to ewidentnie Łukaszenka dąży do tego, żeby Polskę przedstawić jako jakieś śmiertelne zagrożenie dla Białorusi - dodał.
- Myślę, że nie przypadkiem w tej grupie dziennikarzy Biełsat został specjalnie wybrany jako ci [dziennikarze - przyp. red.], którzy reprezentują telewizję wspieraną przez Polskę - stwierdził gość TVN24.
"Łukaszenka opiera się na ideach sowieckich"
Balcer stwierdził, że strategia Łukaszenki polegająca na wskazywaniu zewnętrznego wroga "ma też wymiar wewnętrzny". - Przypomnijmy, że Grodno to jest piąte największe miasto na Białorusi, blisko granicy z Polską - mówił.
Alaksandr Łukaszenka powiedział w czwartek, że przeciwko Białorusi toczy się dyplomatyczna wojna na najwyższym szczeblu. Według niego nad Wisłą pojawiły się oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to Polsce przypadnie obwód grodzieński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Łukaszenka straszy: w Polsce myślą o odebraniu Grodna >>>
Zdaniem gościa TVN24 "Łukaszenka opiera się na ideach sowieckich". - Sama flaga jest radziecka, a demonstranci odwołują się do tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego pośrednio albo bezpośrednio. Stąd ta flaga biało-czerwono-biała, pogoń, która też jest herbem Litwy czy też hasło "Żywie Biełaruś", którego geneza jest jeszcze w powstaniu styczniowym - wyjaśniał Adam Balcer.
W jego ocenie, "jak to wszystko połączymy, to jest na zasadzie dzielenia i konsolidacji tego wiernego żelaznego elektoratu, struktur siłowych wokół Łukaszenki na zasadzie "my" - tak jak w 1939 roku, kiedy Białoruś z perspektywy Związku Radzieckiego została zjednoczona".
- Walczymy z tymi nacjonalistami, faszystami, których wspierają zewnętrzni wrogowie. Tym wrogiem jest też oczywiście Polska - mówił o narracji władz białoruskich gość TVN24.
Balcer: gdyby był strajk generalny na Białorusi to Putin zastanawiałby się nad tym, żeby pozbyć się Łukaszenki
O słowach rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który poinformował w czwartek, że "w Rosji powstały rezerwowe siły policyjne, gotowe do interwencji na Białorusi", Balcer powiedział, że "jest to sygnał, że Łukaszence przez te ponad dwa tygodnie udało się utrzymać kontrole nad dużymi zakładami pracy". - Nie doszło do strajku generalnego. Nie ma żadnego dużego przedsiębiorstwa, które by stanęło w ogóle, przestało całkowicie pracować - mówił gość TVN24.
- Pewnie, gdyby były wielkie demonstracje, strajk generalny, to Putin zastanawiałby się nad tym, żeby Łukaszenki się pozbyć, potraktować go jako kozła ofiarnego - ocenił Balcer.
Dodał, że Putin widzi jednak, że "nomenklatura i struktury siłowe są lojalne na razie wobec Łukaszenki i jest to sygnał do świata, że [prezydent Białorusi - przyp. red.] może liczyć na jego wsparcie".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24