Na Białorusi zakończyły się "fikcyjne wybory parlamentarne i lokalne przeprowadzone przez reżim Łukaszenki"

Źródło:
PAP
Łatuszka: Białorusini są eksterminowani i torturowani już czwarty rok
Łatuszka: Białorusini są eksterminowani i torturowani już czwarty rokYouTube/Paweł Łatuszka
wideo 2/3
Łatuszka: Białorusini są eksterminowani i torturowani już czwarty rokYouTube/Paweł Łatuszka

W niedzielę na Białorusi zakończyły się trwające od tygodnia połączone "wybory" do parlamentu i władz lokalnych. Niezależni eksperci nazywają je rytuałem i treningiem przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Start w nich zapowiedział w niedzielę Alaksandr Łukaszenka. O "wyborach przeprowadzonych w atmosferze strachu" - napisał w oświadczeniu Departament Stanu USA.

Jak powiadomił portal Zierkało, o godz. 20 czasu lokalnego (godz. 18 w Polsce) ogłoszono zakończenie głosowania i zamknięcie lokali wyborczych. Wstępne wyniki "wyborów" zostaną podane w poniedziałek.

W "wyborach" nie uczestniczyli opozycyjni kandydaci, nie było również niezależnych obserwatorów.

Pierwsze połączone wybory

W tej kampanii po raz pierwszy doszło do połączenia wyborów, co umożliwiły zmiany w białoruskiej konstytucji. Wybory zostały też przesunięte w czasie

- Wybory lokalne w ogóle powinny były się odbyć jeszcze w 2022 roku, a parlamentarne - w 2023 roku, ale chodziło o to, żeby jak najbardziej odsunąć to w czasie (od protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich, które rozpoczęły się w 2020 roku - red). Obie kampanie zostały przesunięte pod pretekstem jednego dnia głosowania - powiedział politolog Alaksandr Kłaskouski.

Nazywając obecne "wybory" rytuałem, który ma potwierdzić "legitymację" Łukaszenki i stać się treningiem dla aparatu państwowego przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi analityk ocenia, że Łukaszenka po raz kolejny sięgnie po władzę. Przewidywania te potwierdziły się w niedzielę. Pytany podczas głosowania, czy wystartuje w wyborach Łukaszenka odpowiedział, że "pójdzie (na wybory)".

Główny dzień głosowania w niedzielę poprzedzony był na Białorusi pięciodniowym głosowaniem przedterminowym. Według Centralnej Komisji Wyborczej całościowa frekwencja wyborcza wyniosła 72,98 proc.

Oświadczenie Departamentu Stanu

Wybory parlamentarne na Białorusi zostały przeprowadzone w atmosferze strachu, w jakiej żadne procesy wyborcze nie mogą być uznane za demokratyczne - oświadczył w niedzielę Departament Stanu USA. "Stany Zjednoczone potępiają fikcyjne wybory parlamentarne i lokalne przeprowadzone przez reżim Łukaszenki, które zakończyły się w niedzielę" - czytamy w komunikacie amerykańskiego resortu dyplomacji.

"Reżim przetrzymuje ponad 1400 więźniów politycznych. Wszyscy niezależni działacze polityczni zostali zatrzymani lub wygnani. Wszystkim partiom politycznym odmówiono rejestracji. Białorusini mieszkający za granicą mogli zagłosować tylko w Mińsku, gdzie najpewniej groziłyby im represje" - stwierdził Departament Stanu USA, dodając, że wszystkie te nadużycia "zamroziły realną aktywność polityczną".

W komunikacie podkreślono również, że OBWE nie miała możliwości obserwacji wyborów.

Departament Stanu USA zaapelował ponownie do władz Białorusi o zaprzestanie represji, wypuszczenie więźniów politycznych i rozpoczęcie dialogu z oponentami politycznymi.

Autorka/Autor:pqv//mrz

Źródło: PAP