Urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,2 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 procent - wynika ze wstępnych wyników niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi, które przekazała Centralna Komisja Wyborcza.
Żaden z pozostałych kandydatów nie uzyskał nawet 2 procent głosów. Na Andreja Dzmitryjeua z Ruchu Mów Prawdę zagłosowano 1,04 procent wyborców, na byłą deputowaną, opozycjonistkę Hannę Kanapacką - 1,68 procent, a na lidera Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhieja Czeraczania - 1,1 procent. 6,02 procent głosujących oddało nieważny głos - przekazała w poniedziałek szefowa CKW Lidzija Jarmoszyna.
Jarmoszyna powiedziała, że Centralna Komisja Wyborcza nie publikowała w nocy wyników, ponieważ ona i jeszcze jeden pracownik CKW zostali ewakuowani z Domu Rządu w związku z demonstracjami i starciami z policją, do których doszło wieczorem w niedzielę w Mińsku.
Żadnych nieprawidłowości w przebiegu wyborów nie zaobserwowali obserwatorzy poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, jednak według niezależnych obserwatorów w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana.
Frekwencja wyniosła 84,05 procent, co oznacza, że zagłosowało w nich 5 798 908 uprawnionych. Nie jest to rekord, ponieważ wyższa była na wyborach prezydenckich w 2015 roku, gdy wynosiła 87,22 procent.
Jak podaje Radio Swoboda, sztab Swiatłany Cichanouskiej nie uznał wyników wyborów.
Oficjalne wyniki wyborów są zbliżone do podanych po zamknięciu lokali o 20 czasu lokalnego (19 w Polsce) wyników państwowego exit poll. Z badania przeprowadzonego na zlecenie telewizji Myr wynikało, że urzędujący prezydent uzyskał 79,7 procent głosów, a jego główna konkurentka 6,8 procent.
Protesty na Białorusi po ogłoszeniu wyników
Wieczorem na ulice Mińska i wielu miast wyszły tysiące Białorusinów w proteście przeciw, według nich sfałszowanym, wynikom wyborów. W stolicy kraju machali oni biało-czerwono-białymi flagami, krzycząc między innymi "Niech żyje Białoruś" lub "Odejdź".
Państwowy Komitet Śledczy Białorusi poinformował w poniedziałek, że wszczął sprawę karną dotyczącą masowych zamieszek i użycia przemocy wobec przedstawicieli władz. Wielu z podejrzanych już zatrzymano, ludzie ci znajdowali się w stanie upojenia alkoholowego - oświadczył szef Komitetu Śledczego Iwan Naskiewicz. - Organy ochrony prawa podejmą wszelkie możliwe środki w celu obrony ustroju konstytucyjnego - ostrzegł.
Według agencji Reutera, która powołała się na centrum obrony praw człowieka "Wiasna", w czasie demonstracji zginęła co najmniej jedna osoba.
Morawiecki zwrócił się o zwołanie szczytu UE
Niedługo później informację tę potwierdził rzecznik rządu Piotr Muller. Jak czytamy w oświadczeniu wydanym przez kancelarię premiera, szef rządu "zaapelował w liście do Charlesa Michela, przewodniczącego Rady Europejskiej i Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie wydarzeń na Białorusi".
"Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska" - napisano.
- Unia Europejska powinna jako całość zaapelować do Łukaszenki o zaprzestanie krwawego (…) rozprawiania się z opozycją - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 senator KO Marcin Bosacki. - Moim zdaniem naszą ambicją, ambicją Polski, powinno być to, co było na przykład podczas pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, potem podczas Majdanu, też w 2010 roku w odniesieniu do Białorusi, czyli zmobilizowanie naraz Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Kanady. Bo tylko wspólny, mocny głos Zachodu może mieć w tej chwili na Białorusi jakieś znaczenie - dodał senator.
Co wiemy o sytuacji na Białorusi?
1. Co najmniej jedna osoba nie żyje, a ponad 140 zostało zatrzymanych po protestach na Białorusi po ogłoszeniu sondażowych wyników prezydenckich - podało w poniedziałek rano Centrum Praw Człowieka "Wiasna". Przed południem białoruskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że zatrzymano około 3000 osób.
2. O godzinie 19 polskiego czasu ogłoszono wyniki państwowego sondażu powyborczego (exit poll), które dawały 79,7 proc. głosów w niedzielnych wyborach prezydenckich urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence, a jego rywalce Swiatłanie Cichanouskiej - 6,8 proc., frekwencja wyniosła 79 procent.
3. Około godziny 20.30 polskiego czasu niezależne portale zaczęły informować o pierwszych zatrzymaniach protestujących, dokonywanych przez milicję w Mińsku. Służby blokowały odcinki głównych arterii miasta - m.in. prospektu Niepodległości.
4. Około godziny 21 na ulice Mińska i wielu innych miast wyszły tysiące Białorusinów w proteście przeciw sfałszowanym wynikom wyborów. Niezależne media zaczęły informować o brutalnych zatrzymaniach i pierwszych starciach na ulicach Mińska. Doniesienia o zatrzymaniach napływały z Grodna i Brześcia, gdzie milicja użyła gazu łzawiącego.
5. Milicja i OMON zaczęły używać gumowych kul, granatów hukowych, armatek wodnych. Są ranni. Mieszkańcy Mińska zaczęli budować prowizoryczne barykady. Komentatorzy zwracali uwagę, że nigdy wcześniej nie używano takich środków wobec protestujących. W nocy białoruskie MSW potwierdziło zastosowanie "specjalnych środków" w Mińsku. Nie podano liczby zatrzymanych, stwierdzono natomiast, że sytuacja w stolicy "jest pod kontrolą".
6. Protesty wybuchały nie tylko w dużych miastach, ale również na prowincji. Według różnych doniesień, w co najmniej dwóch miejscowościach milicja i OMON odmówiły rozbijania demonstracji i złożyły tarcze na ulice.
7. Opozycyjna kandydatka na prezydenta Białorusi Swiatłana Cichanouska wezwała w nocy z niedzieli na poniedziałek swoich zwolenników i funkcjonariuszy służb siłowych do powstrzymania się od przemocy. Obarczyła też władze odpowiedzialnością za to, że podczas starć ucierpieli ludzie.
8. "Jako sąsiedzi Białorusi, apelujemy do władz białoruskich o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych. Wzywamy do powstrzymania się od przemocy i do respektowania podstawowych wolności, praw człowieka i obywatela, w tym praw mniejszości narodowych i wolności słowa" - napisali we wspólnym oświadczeniu prezydenci Polski Andrzej Duda oraz Litwy Gitanas Nauseda.
9. Urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka otrzymał 80,2 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 procent - wynika ze wstępnych wyników niedzielnych wyborów prezydenckich na Białorusi, które przekazała Centralna Komisja Wyborcza. Oficjalne wyniki wyborów mają być znane w poniedziałek.
Źródło: PAP