Udział w nielegalnych zgromadzeniach, działania poważnie naruszające porządek publiczny. Pod tymi, a także innymi zarzutami skazano na Białorusi pod 400 osób. To uczestnicy protestów przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki, które trwają od sierpnia zeszłego roku.
"Wszczęto 486 spraw karnych wobec 631 osób związanych z udziałem w nielegalnych zgromadzeniach masowych i działaniach poważnie naruszających porządek publiczny, przemocą lub groźbą jej użycia wobec funkcjonariuszy czy ich publicznym obrażaniem, a także z niszczeniem cudzej własności przez nanoszenie napisów, chuligaństwem i bezczeszczeniem symboli państwowych" - przekazała w środowym komunikacie Prokuratura Generalna w Mińsku.
Poinformowała, że tożsamość obywateli jest ustalana m.in. "przy pomocy wyspecjalizowanych programów komputerowych". Ostrzegała również, że kary dla osób, które zagrażają porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu, "są nieuchronne".
Dotąd już ponad 400 osób zostało skazanych w sprawach karnych związanych z antyrządowymi protestami.
Według niezależnego Centrum Praw Człowieka "Wiasna" w związku z masowymi protestami powyborczymi na Białorusi wszczęto już sprawy karne wobec co najmniej 950 osób. Na fali bezprecedensowych w historii Białorusi represji za więźniów politycznych uznano już 290 osób.
Najwyższe wyroki, jakie dotąd zapadły, to 10 lat pozbawienia wolności. Na dwa lata kolonii karnej skazano dziennikarki telewizji Biełsat. Pięcioletni wyrok otrzymał za "masowe zamieszki" 16-latek chory na epilepsję. Doszło do skazania wielu osób, które stały się ofiarami przemocy ze strony funkcjonariuszy różnych struktur siłowych.
Protesty na Białorusi wybuchły po 9 sierpnia 2020 roku, kiedy w wyborach prezydenckich ogłoszono zwycięstwo ubiegającego się o piątą reelekcję Alaksandra Łukaszenki z wynikiem 80,1 procent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Aleś Pilecki/TUT.by