Polski sędzia Dariusz Łubowski został objęty postępowaniem karnym przez prokuraturę generalną Białorusi. Warszawski sędzia wydał wyrok o niedopuszczalności ekstradycji opozycyjnego blogera Sciapana Puciły. Białoruski urząd poinformował, że działania sędziego zakwalifikowano jako "wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym i społecznym".
26 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził prawną niedopuszczalność ekstradycji założyciela kanału Nexta Sciapana Puciły, której domagały się białoruskie władze. Nie można wydać kogoś organom wymiaru sprawiedliwości, jeśli ten wymiar sprawiedliwości w ogóle nie istnieje - uzasadniał sędzia Dariusz Łubowski.
Białoruska prokuratura "ustaliła", że Dariusz Łubowski był sędzią w czasie procesu o ekstradycję Puciły. W komunikacie prokuratura utrzymuje, że sędzia "w czasie procesu publicznie upowszechniał nierzetelne informacje, zorientowane na wzniecanie nienawiści na tle narodowościowym i socjalnym, a także znieważył i pomawiał przedstawicieli najwyższych władz Białorusi".
Według białoruskiego urzędu świadczy to o "braku profesjonalizmu, ignorowaniu podstawowych zasad sądownictwa i międzynarodowych zobowiązań", a także o "tendencyjności procesu, jego sfabrykowaniu, upolitycznieniu i przeprowadzeniu na zlecenie". Ogłoszenie wyroku oceniono jako "teatralizowane". Sprawę przekazano do Komitetu Śledczego, który ma przeprowadzić postępowanie wstępne.
Polski sąd nie wydał zgody na ekstradycję opozycjonisty
Opozycyjny bloger i aktywista, który od kilku lat mieszka w Polsce, jest na Białorusi oskarżany o szereg przestępstw i działalność "terrorystyczną", ponieważ w czasie protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku, aktywnie relacjonował wydarzenia w kraju i zachęcał obywateli do aktywności. Władze białoruskie utrzymują, że prowadzony przez Puciłę popularny kanał Nexta w Telegramie "koordynował protesty", które według wielokrotnie powtarzanej oficjalnej narracji były próbą przewrotu, finansowaną z zagranicy. Polska udzieliła Pucile ochrony międzynarodowej i azylu.
Wniosek w sprawie ekstradycji Puciły wpłynął do prokuratury w listopadzie 2020 roku. Oskarżono go na podstawie ponad 10 artykułów białoruskiego Kodeksu karnego, m.in. o organizację spisku w celu przejęcia władzy, podżeganie do nienawiści czy organizację masowych zamieszek.
Polska prokuratura wniosła do sądu o stwierdzenie prawnej niedopuszczalności ekstradycji Puciły na Białoruś. Warszawski Sąd Okręgowy przychylił się do jej stanowiska. Jak podkreślono w czasie procesu, wniosek o przekazanie ściganego nie zasługuje na uwzględnienie "w sposób oczywisty".
Sąd zaznaczył, że "z punktu widzenia wszystkich krajów UE Białoruś nie ma obecnie legalnych władz". "Kraj ten żąda wydania obywatela całkowicie niewinnego, tylko dlatego, że ma inne poglądy niż dyktator - dyktator, którego nie uznaje żadne cywilizowane państwo" - ocenił sąd.
- Faktem powszechnie znanym jest to, że na Białorusi łamanie praw człowieka nie jest częste czy nagminne - jest totalne i ma charakter systemowy. Prześladowane i zastraszane jest całe społeczeństwo. Społeczeństwo dzieli się na dwie grupy - część, która kolaboruje z reżimem, oraz pozostałą część, która jest prześladowana. A prześladowania te mają charakter niezwykle nieludzki i okrutny - powiedział sędzia Łubowski.
Według obrońców praw człowieka na Białorusi jest obecnie 1022 więźniów politycznych. To najwyższa liczba w historii kraju, którym od 1994 roku rządzi Alaksandr Łukaszenka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP