Podczas wtorkowej narady prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że "praca struktur ochrony porządku publicznego ma poważne wady". Ocenił, że często dochodzi do fałszerstw, nieuzasadnionego użycia siły i wywierania presji na podejrzanych.
Według prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki funkcjonariusze służb siłowych, chcąc wypełnić normy i statystyki, uciekają się nawet do fałszowania spraw.
- Falsyfikacja jest taka, że lepiej już byłoby nie wszczynać tych spraw. Niektórzy mundurowi stali się do tego stopnia bezczelni, że to ich powinno się najpierw usunąć ze społeczeństwa, przed tymi, których sprawy badają – powiedział Łukaszenka, którego cytuje agencja BiełTA.
Wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o organy, które zajmują się pracą dochodzeniową, a także o prokuraturę.
"Na oczach dzieci i żon rzucają człowieka twarzą na podłogę"
Łukaszenka powiedział, że na pracę struktur siłowych skarżą się obywatele. - Niedawny przykład to sprawa głównego inżyniera zakładów MZKT (Mińskiej Fabryki Ciągników Kołowych). To dobry i wyrazisty przykład waszej pracy, zarówno pod względem formy, jak i treści. Zwłaszcza chodzi o milicję – mówił Łukaszenka.
Prezydent nawiązał do sprawy karnej, w której oskarżony o korupcję były inżynier MZKT Andrej Haławacz spędził ponad cztery lata w areszcie i w końcu został wypuszczony na wolność w związku z tym, że nie udało się udowodnić jego winy.
Łukaszenka odnosił się już do tej sprawy 13 sierpnia, gdy skrytykował Komitet Śledczy za długotrwałe nieuzasadnione przetrzymywanie ludzi w areszcie.
Prezydent zarzucił niektórym funkcjonariuszom, że nadużywają siły, "na oczach dzieci i żony rzucają człowieka twarzą na podłogę, wyłamują ręce, łamią żebra" i próbują wywierać naciski na zatrzymanych w sprawach karnych.
Autor: asty//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia (CC BY-SA 4.0)/Okras