Były szef Państwowego Komitetu Przemysłu Wojskowego Raman Hałouczanka został nowym premierem Białorusi. W czwartek mianował go na to stanowisko Alaksandr Łukaszenka. Dzień wcześniej prezydent zdymisjonował rząd Siarhieja Rumasa.
47-letni Raman Hałouczanka w przeszłości pracował w Radzie Bezpieczeństwa, Prokuraturze Generalnej i administracji prezydenta. W latach 2009-2013 był wiceszefem Państwowego Komitetu Przemysłu Wojskowego, a przez ostatnie dwa lata – jego szefem. W latach 2013-2018 pełnił funkcję ambasadora Białorusi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
"Dawno już wybór premiera nie był tak jednoznaczny" – uznał w czwartkowym komentarzu analityk Arciom Szrajbman, wskazując, że nowy szef rządu Raman Hałouczanka "niemal zawsze był związany ze strukturami siłowymi". "To kontynuacja trendu – człowiek struktur siłowych (Ihar Sierhiejenka) stoi już na czele administracji prezydenta, teraz także na czele rządu" – napisał Szrajbman w komentarzu na profilu w Telegramie.
Analityk przypomniał, że w czasie swojej kariery zawodowej 47-letni premier był związany ze zbrojeniówką, i zasugerował, że jako dyplomata w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Katarze czy Arabii Saudyjskiej prawdopodobnie również działał właśnie na tym odcinku. "To nie odwrót od reform, bo reform nie było. Łukaszenka widzi rozwiązanie wszystkich problemów gospodarki w mobilizacji według modelu wojskowego. Trzeba po prostu wysilić się i pracować lepiej. Po co mu jacyś bankierzy liberałowie, którzy noszą dziwne papiery" – ocenił Szrajbman.
Plany przejścia na "sterowanie ręczne"
Jeszcze przed nominacją Hałouczanki ekonomista Dzmitry Kruk powiedział portalowi Naviny.by, że odwołanie rządu może być związane z planami jeszcze bardziej scentralizowanego zarządzania gospodarką w obliczu kryzysu i przejścia na "sterowanie ręczne".
Kruk nawiązał do niedawnych przecieków na temat poświęconego gospodarce raportu szefowej wyższej izby parlamentu Natalii Kaczanawej, z których można było wywnioskować, że pomiędzy rządem i administracją prezydenta dochodziło do tarć na tle gospodarki. - Jeśli zwycięży linia raportu Kaczanawej, to zadaniem nowego premiera będzie jeszcze bardziej scentralizowane zarządzanie gospodarką – ocenił Kruk.
Według politologa Walera Karbalewicza, który również komentował dymisję rządu na portalu Naviny.by, o odwołaniu dotychczasowego premiera Siarhieja Rumasa mogło zadecydować to, że prezydent z jakiegoś powodu przestał mu ufać. - Najważniejsze jest, by na czele rządu stał człowiek lojalny, któremu prezydent będzie bezwzględnie ufał – ocenił Karbalewicz.
"Człowiek solidny, któremu można ufać"
O nominacji Hałouczanki na premiera poinformowano w czwartek. Dzień wcześniej prezydent zdymisjonował rząd Siarhieja Rumasa, pełniącego urząd od sierpnia 2018 roku, wcześniej wicepremiera, wdrażającego program reform w sektorze gospodarczym.
O zamiarze wymiany rządu w związku z sierpniowymi wyborami prezydenckimi Łukaszenka poinformował 25 maja. Cel to, jak tłumaczył, pokazanie ludziom, kto będzie rządzić, jeśli obecny prezydent ponownie wygra wybory.
Łukaszenka nazwał Hałouczankę doświadczonym negocjatorem i dobrym organizatorem, wskazał na wieloletnią pracę w sektorze przemysłowym. - Przede wszystkim jest to człowiek solidny, któremu można zaufać - zaznaczył. Nazwał go również "patriotą Białorusi". - Bardzo ważne jest dla nas teraz, by u władzy byli patrioci i profesjonaliści - podkreślił prezydent.
Portal niezależnej gazety "Nasza Niwa" określa Hałouczankę, absolwenta Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, jako "człowieka wywodzącego się ze służb specjalnych".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by