Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka wyraził przekonanie, że "trwa zagraniczna ingerencja w sprawy wewnętrzne i wybory w jego kraju". Jak stwierdził, "osoby odpowiedzialne za to przebywają w Rosji i w Polsce".
Słowa o zewnętrznej ingerencji padły w czasie czwartkowej narady prezydenta Alaksandra Łukaszenki z przedstawicielami rządu. Nie kryjący oburzenia prezydent, nawiązując do sytuacji w kraju, mówił o próbie dyskredytacji władz w Mińsku i, w związku z tym, pojawiających się "przerażających" fake newsach w internecie.
- Niektóre z nich mnie zadziwiają. Dzisiaj zostałem poinformowany, że jeden z moich synów w Szwajcarii ma 840 milionów dolarów. Możecie wysłać do tego kraju list pocztą dyplomatyczną: kto chce wziąć te pieniądze, niech natychmiast je zabierze - mówił Łukaszenka, cytowany przez państwową agencję Biełta.
Prezydent nawiązał też do kwestii wyborów prezydenckich, zaplanowanych na 9 sierpnia, w których wystartuje. Mówił o oponentach, którzy "domagają się uczciwych i przyzwoitych wyborów, ale sami zachowują się nieuczciwie". - Jasne jest, że ktoś za nimi stoi i pociąga za sznurki. (Pociągają za sznurki - przyp. red.) z jednej i z drugiej strony. Mieszkają w Polsce i podrzucają (fałszywe informacje - red.) z Rosji. Porozmawiam o tym z prezydentem Władimirem Putinem na najbliższym spotkaniu, choć to bardzo skomplikowana sytuacja. Stosowane są najnowocześniejsze technologie fake news, trwa ingerencja z zagranicy w nasze wybory i sprawy wewnętrzne - stwierdził Alaksandr Łukaszenka.
- Nie jesteśmy państwem atomowym. Nie możemy wziąć rakiety i zacząć nią wymachiwać czy mówić o broni hipersonicznej, że my tą bronią odpowiemy. Jesteśmy zwykłym krajem Europy Środkowej, kochającym pokój, nastawionym na spokojne życie - dodał.
Masowe zatrzymania przed wyborami
W ostatnim czasie na Białorusi dochodzi do masowych zatrzymań polityków opozycji i aktywistów, popierających potencjalnych rywali Łukaszenki w wyścigu o najwyższy urząd w państwie. Według obrońców praw człowieka od 6 maja do 23 czerwca zatrzymano w tym kraju co najmniej 650 aktywistów, polityków i uczestników akcji pokojowych. Z nich 360 osób zatrzymano w ciągu czterech dni od 18 do 21 czerwca - wynika z monitoringu centrum praw człowieka Wiasna.
Najważniejszy potencjalny oponent Łukaszenki w wyborach, były szef Biełhazprambanku Wiktar Babaryka, od 18 czerwca przebywa w areszcie KGB z poważnymi zarzutami malwersacji, tworzenia grupy przestępczej i prania brudnych pieniędzy.
Cieszący się popularnością zwykłych Białorusinów, charyzmatyczny wideobloger Siarhiej Cichanouski również trafił do aresztu z zarzutami, między innymi, organizacji zamieszek.
Źródło: Biełta, president.gov.ua, PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by