W Tunezji odwołana została godzina policyjna, wprowadzona 22 stycznia na całym terytorium kraju w następstwie fali protestów społecznych.
"W związku z widoczną poprawą sytuacji pod względem bezpieczeństwa postanowiono od czwartku znieść godzinę policyjną na całym terytorium Tunezji" - podało w komunikacie MSW.
Obowiązującą od godz. 20 do godz. 5 rano godzinę policyjną władze wprowadziły z powodu trwających od połowy miesiąca protestów w związku z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną i rosnącym bezrobociem.
Demonstracje odbywały się w kilku regionach Tunezji, w tym w gubernatorstwie (wilajecie) Al-Kasrajn i Sidi Bouzid (Sidi Bu Zajd). W stolicy kraju Tunisie demonstranci zablokowali główną arterię komunikacyjną, palili na ulicy opony.
Wciąż niespokojna Tunezja
Protesty rozpoczęły się w zubożałym mieście Al-Kasrajn na zachodzie Tunezji po samobójstwie 28-letniego mężczyzny, który targnął się na swoje życie z powodu utraty pracy w sektorze publicznym. Policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić setki demonstrantów atakujących rządowe budynki w całym kraju.
Były to największe protesty od czasów jaśminowej rewolucji, która doprowadziła do obalenia prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Rewolta wybuchła w 2011 roku po śmierci Mohameda Buaziziego; w grudniu 2010 roku mężczyzna podpalił się przed budynkiem rządowym w Sidi Bu Zajd. Wydarzenia te zapoczątkowały masowe protesty m.in. w Tunezji, Egipcie, Syrii, Jemenie, Bahrajnie i Libii, zwane później arabską wiosną.
Tunezję wskazywano jako przykład udanej transformacji politycznej w porównaniu z pozostałymi krajami regionu.
Autor: kło/ja / Źródło: PAP