Bez entuzjazmu o interwencji

Aktualizacja:

Amerykańscy wojskowi wysokiej rangi oświadczyli, że na razie nie ma konsensusu w łonie NATO, co do interwencji militarnej w Libii. Postulowane ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią byłoby natomiast nadzwyczaj skomplikowane. Sekretarz Obrony USA Robert Gates zapewnia: jesteśmy ostrożni. Pośród rozważań o siłowej interwencji, Włochy zapowiedziały wysłanie misji humanitarnej.

AFP cytuje nowego ministra spraw zagranicznych Francji Alaina Juppe, który uważa, że nad ewentualną operacją wojskową należy się "dwa razy zastanowić" i że mogłaby ona przynieść skutki przeciwne do zamierzonych, zwłaszcza w świecie arabskim.

- Ani Stany Zjednoczone ani ich sojusznicy z NATO nie wydają się być skłonni zdecydować się na bezpośrednią interwencję militarną w Libii - pisze Reuters.

Nieopłacalna akcja

We wtorek generał James Mattis, szef Centralnego Dowództwa (CENTCOM) na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej i sam admirał Mike Mullen szef kolegium sztabów połączonych armii USA ostrzegli, że ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią byłoby trudną operacją. Wprowadzenie zakazu lotów nad Libią jest jedną z rozpatrywanych przez wojskowych opcji. Miałaby ona chronić przeciwników Muammara Kaddafiego i cywilów przed bombardowaniami z powietrza.

- Nie należy mieć złudzeń, to byłaby akcja zbrojna. Nie wystarczy komuś powiedzieć, żeby nie latał - oświadczył Mullen na przesłuchaniu w Kongresie.

Dyskutowane w NATO ewentualne ustanowieniem strefy zakazu lotów nad Libią miałoby uniemożliwić Kaddafiemu wykorzystanie lotnictwa wojskowego przeciw ludności cywilnej. USA mimo dyskusji zdecydowały wysłać w pobliże Libii okręty US Navy, które mają posłużyć "w akcjach humanitarnych i ratowniczych", jak twierdzi Sekretarz Stanu Hillary Clinton.

"Puknąć się głowę"?

Minister obrony USA Robert Gates zasygnalizował, że należy bardzo ostrożnie rozważyć międzynarodowe konsekwencje ewentualnej interwencji wojskowej w Libii, choć przyznał, że bierze się taką opcję pod uwagę. - Musimy myśleć o użyciu amerykańskich sił zbrojnych w innym kraju, na Bliskim Wschodzie. Jesteśmy ostrożni, ale przekażemy prezydentowi cały wachlarz opcji - powiedział we wtorek Gates.

W minionym tygodniu Sekretarz Obrony jasno powiedział podczas wykładu akademii West Point co myśli o ewentualnym włączaniu się USA w kolejny konflikt. - Każdy przyszły Sekretarz Obrony, który chciałby zaangażować się interwencję zbrojną na terenie jakiegoś państwa trzeciego świata, powinien puknąć się w głowę - oświadczył Gates.

Łagodne rozwiązanie

Pośród głośnej dyskusji o ewentualnym użyciu siły, włoski rząd zadecydował, że wyśle do Tunezji misję humanitarną, aby udzielić pomocy uchodźcom, docierającym do tego kraju przez granicę z Libią. Szacuje się, że Włochy pomogą 10 tysiącom uciekinierów. Celem tej operacji jest, jak się podkreśla, powstrzymanie ewentualnego napływu uchodźców na włoskie wybrzeża.

Wartość pomocy jest wielomilionowa, ale jej dokładna kwota nie jest znana. Włoski rząd wyraził nadzieję, że w akcję pomocy na pograniczu tunezyjsko-libijskim, gdzie sytuacja jest coraz trudniejsza, włączą się także inne kraje. Włochy ostrzegają, że codziennie ucieka tamtą drogą 12-15 tysięcy osób. Cześć z nich może próbować dalej przedostać się do Europy. Według włoskich szacunków, w Libii jest od 1 do 1,5 miliona cudzoziemców, którzy wobec chaosu będą starały się uciec do UE.

- To interwencja kryzysowa o charakterze humanitarnym i sanitarnym, uzgodniona z władzami tunezyjskimi. Chcemy udzielić pomocy ludności na miejscu i nie dopuścić do tego, aby ruszyła w dalszą drogę - wyjaśnił minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni.

Źródło: PAP, tvn24.pl