"Humanitarną ekspedycją" nazwał wkroczenie wojsk rosyjskich na Ukrainę były premier Włoch Silvio Berlusconi, który przyjaźni się z prezydentem Władimirem Putinem. Wkrótce podejmie on przywódcę Rosji w swej posiadłości.
Zwracając się w niedzielę do swych sympatyków zebranych na zjeździe w Aoście na północy Włoch, Berlusconi następująco skomentował konflikt na Ukrainie i wejście rosyjskich sił do tego kraju: - Potępiono to jako naruszenie suwerenności narodowej, podczas gdy była to tylko ekspedycja w celach humanitarnych.
Były szef włoskiego rządu odnosząc się do postawy Rosji w kryzysie ukraińskim stwierdził następnie: - Naród nie mógł zostawić bezbronnej ponad połowy Ukrainy, którą stanowią Rosjanie.
"Niszcząca polityka sankcji"
Silvio Berlusconi skrytykował politykę zagraniczną Rzymu i Unii Europejskiej wobec Rosji, mówiąc: - To kraj chrześcijański, z którym powinniśmy utrzymywać najściślejsze relacje, także ze względu na możliwe zagrożenie, jakie pochodzi ze strony islamu i terroryzmu. Tymczasem tak nie jest - dodał.
Są - powiedział - "międzynarodowi liderzy, którzy nie stoją na wysokości zadania". Ocenił też, że polityką sankcji zniszczono to, co osiągnięto z Putinem w latach 2001-2002. W ten sposób odniósł się do porozumienia Moskwy z NATO, zawartego pod Rzymem za jego rządów.
Wcześniej zapowiedziano, że prezydent Putin, który w czwartek i piątek będzie uczestniczył w szczycie Europa-Azja w Mediolanie, w przeddzień tego spotkania spotka się z Berlusconim w jego posiadłości Villa Gernetto.
Prorosyjskie stanowisko zajmowane przez lidera Forza Italia nie jest odosobnione w szeregach całej prawicowej włoskiej opozycji. Delegacja kierownictwa ugrupowania Liga Północna udała się niedawno z misją do Moskwy, by tam wyrazić solidarność z Kremlem i zażądać zniesienia sankcji Zachodu wobec Rosji, nałożonych w reakcji na konflikt na Ukrainie.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru