Berlusconi nie przyjdzie do sądu. Przez kryzys euro


Premier Włoch Silvio Berlusconi, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie stawi się w poniedziałek w sądzie w Mediolanie na procesie, w którym oskarżony jest o przekupienie brytyjskiego adwokata Davida Millsa.

Szef włoskiego rządu spodziewany był na rozprawie, w czasie której za pośrednictwem łącza wideo miał wysłuchać zeznań Millsa, przebywającego w Londynie. Według aktu oskarżenia brytyjski adwokat otrzymał od Berlusconiego 600 tys. dolarów łapówki w zamian za złożenie korzystnych dla niego zeznań w dwóch postępowaniach.

Jednak nieobecny

W ostatniej chwili, po powrocie z niedzielnego szczytu UE w Brukseli, premier Włoch zmienił plany i zrezygnował z udziału w rozprawie.

Jego otoczenie poinformowało, że Berlusconi zamierza przeprowadzić w Rzymie serię rozmów politycznych, co jest konsekwencją unijnego szczytu na temat kryzysu w strefie euro. W jego trakcie usłyszał od europejskich partnerów, że Włochy muszą jak najszybciej uzdrowić finanse publiczne i podjąć kroki na rzecz rozwoju gospodarczego.

Bezpośrednio po szczycie Berlusconi w reakcji na te apele zapowiedział, że będzie dążył do podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Jak mówił, nie do przyjęcia jest to, że we Włoszech na emeryturę można odejść już w wieku 58 lat. Najpierw do projektu reformy systemu emerytalnego premier musi przekonać swego koalicjanta z Ligi Północnej. Na późne popołudnie zwołał posiedzenie rządu poświęcone tej sprawie.

Źródło: PAP