Włoski Trybunał Konstytucyjny uznał ustawę o immunitecie sądowym Silvio Berlusconiego za sprzeczną z ustawą zasadniczą. Włoski premier, którego czekają rozprawy o korupcję i przekupstwo, nie musi się jednak aż tak bardzo obawiać. Trybunał pozostawił bowiem premierowi szeroki margines manewru.
Procesy przeciwko Berlusconiemu zostaną wznowione, ale będzie mógł uniknąć stawienia się przed sądem, powołując się na swe obowiązki jako szefa rządu.
Udział w posiedzeniu Rady Ministrów, spotkania z działaczami samorządów regionalnych, konferencje międzynarodowe na szczycie i wszystkie inne posiedzenia istotne dla sprawowania funkcji rządu będą stanowiły - według Trybunału Konstytucyjnego - wystarczający powód, by premier nie musiał zjawić się na sali sądowej mimo wezwania sądu.
"Sędziowie to patologia"
W chwili obecnej przeciwko włoskiemu premierowi toczą się w Mediolanie dwie sprawy: o korupcję i o przekupstwo.
Jeszcze zanim Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie, Berlusconi oświadczył, że decyzja, jaką podejmie piętnastu sędziów jest mu "całkowicie obojętna", ponieważ oskarżenia wysunięte przeciwko niemu "są śmieszne". - Sędziowie to patologia, choroba i przysięgałem już w przeszłości na moje dzieci i wnuki, że jestem niewinny - oświadczył polityk, cytowany m.in. przez madrycki dziennik "El Pais".
- Komuniści istnieją, jeszcze jak istnieją, chcą mnie wyeliminować za pomocą prokuratorów - powiedział premier Włoch w wywiadzie telefonicznym, którego udzielił 5 stycznia jednej ze stacji telewizyjnych będących jego własnością.
Przedawnienie
Włoska prasa zwraca uwagę, że jest bardzo prawdopodobne iż oba procesy, jakie toczą się przeciwko premierowi Włoch, ulegną przedawnieniu, zanim sądy zdążą wydać wyroki.
Źródło: PAP