Jeszcze tylko do 15:00 Włosi będą głosować w przedterminowych wyborach parlamentarnych. Jeśli ostatnie przedwyborcze sondaże się sprawdzą, magnat medialny, ekscentryk i krasomówca Silvio Berlusconi po raz trzeci zostanie premierem Italii.
Ostatnie przed ogłoszeniem ciszy wyborczej badania pokazywały, że Berlusconi przewodzący blokowi Lud Wolności ma 6-8 procent przewagi nad swoim największym rywalem - Walterem Veltronim z Partii Demokratycznej. To między nimi rozegra się walka władzę we Włoszech, pozostałe ugrupowania do zwykła polityczne drobnica.
Choć jeden głos nie przeważy szali zwycięstwa, to ogromne zainteresowanie wzbudziła karta wyborcza wrzucona do urny przez znakomitego włoskiego piłkarza Francesco Tottiego, którego Berlusconi obraził w zeszłym tygodniu. Nietrudno się domyśleć, że poparcie Ludu Wolności byłoby dla niego sporym problemem.
Frekwencja i incydenty
Co zasługuje na uwagę, to włoska superfrekwencja. Już wczoraj zagłosowało 62,5 procent uprawnionych do głosowania. Po dzisiejszym dniu ta liczba może wzrosnąć do 80 proc. Nic, tylko zazdrościć Włochom.
W związku z dużym zainteresowaniem wyborami przed niektórymi lokalami wyborczymi w Rzymie tworzą się długie kolejki. Stojącym kilkadziesiąt minut na słońcu starszym ludziom rozdawano wodę. Dyżurowały też służby medyczne, gdyż dochodziło do zasłabnięć.
Zjedz pan kartę
W ciągu pierwszego dnia głosowania nie obyło się bez incydentów. W Sorrento na południu kraju sfrustrowany przez polityków wyborca podarł w lokalu kartę do głosowania, a następnie ją zjadł.
Zdarzały się też wpadki z telefonami komórkowymi. W kilku miejscach doszło do złamania surowego zakazu wchodzenia do kabin wyborczych z telefonami komórkowymi i aparatami fotograficznymi. Chodzi o to, by nie fotografowano kart do głosowania.
Dziennik "Corriere della Sera" pisze, że z dzwoniącym telefonem w torebce została "przyłapana" przewodnicząca rady regionu Kampania Sandra Lonardo Mastella, żona byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Romano Prodiego. Interweniował patrol policji, który sprawdził telefon upewniając się, że nie ma w nim aparatu fotograficznego, a następnie spisał protokół.
Źródło: PAP, tvn24.pl