Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemawiał podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Mówił, że jego kraj walczy o przetrwanie na siedmiu frontach i chce sprostować "kłamstwa i oszczerstwa" na temat działań izraelskiej armii. - Izrael pragnie pokoju, ale będzie się bronił przed wrogami, którzy chcą go zniszczyć - mówił premier. Gdy przemawiał, dziesiątki delegacji opuściły salę obrad. W nocy z piątku na sobotę Izrael przeprowadził serię nalotów na stolicę Libanu.
Izrael jest w stanie wojny, walczy na siedmiu frontach o przetrwanie i wygrywa - powiedział premier Benjamin Netanjahu w piątek na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Mówił, że przybył do ONZ, by sprostować "kłamstwa i oszczerstwa" płynące z tej trybuny i "przypomnieć o podstawowych prawdach". Gdy przemawiał, dziesiątki delegacji opuściły salę obrad, a jego wystąpienie przerywały zarówno oklaski, jak i buczenie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Atak Izraela na kwaterę główną Hezbollahu. Później seria nalotów
- Izrael pragnie pokoju, ale będzie się bronił przed wrogami, którzy chcą go zniszczyć - podkreślił izraelski premier. Przypomniał o zamachu Hamasu na jego kraj z 7 października 2023 r., podczas którego terroryści zabili 1200 osób, i o popełnionych wówczas okrucieństwach. Zaznaczył, że od tego czasu jego państwo jest atakowane na siedmiu frontach, a wrogie siły łączy sojusz z Iranem.
Premier pokazał zebranym dwie plansze z mapą Bliskiego Wschodu. Na jednej z nich, zatytułowanej "przekleństwo", zaznaczono sprzymierzeńców Iranu, na drugiej pod hasłem "błogosławieństwo" przedstawiono trasę planowanego korytarza logistycznego z Indii przez państwa arabskie i Izrael do Europy.
Netanjahu podkreślił, że świat musi wybrać, którą wizję przyszłości popiera - pokojowy rozwój korzystny dla całego regionu czy to, co oferuje reżim w Teheranie, czyli "powrót do mrocznych czasów terroru i strachu". Uzupełnił, że jest to wybór między dobrem a złem, a Izrael, walcząc z irańską "osią terroru", broni przed przemocą i terrorem nie tylko siebie, ale i świat.
Premier Izraela zaapelował o przeciwstawienie się Iranowi i powstrzymanie jego programu rozwoju broni nuklearnej.
Izrael będzie walczył do czasu osiągnięcia wszystkich swoich celów
Netanjahu oświadczył, że Izrael zabił połowę terrorystów Hamasu w Strefie Gazy i zniszczył 90 proc. rakiet tej grupy, a jego głównym celem jest teraz "święta misja" uwolnienia przetrzymywanych w Gazie zakładników.
Wykluczył możliwość, by Hamas odgrywał jakąkolwiek rolę w Strefie Gazy po zakończeniu wojny, i zaznaczył, że Izrael będzie wspierał każdą cywilną administrację tego terytorium, która będzie opowiadać się za pokojową koegzystencją z Izraelem. Jak dodał, nie przewiduje ponownego zasiedlenia Strefy Gazy przez izraelskich osadników, ale jej "demilitaryzację i deradykalizację".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Atak na przejście graniczne. "Potężna eksplozja", "chmura pyłu"
Netanjahu zapowiada walkę z Hezbollahem aż do osiągnięcia swoich celów
Premier zapowiedział też, że Izrael będzie walczył z libańskim Hezbollahem do czasu osiągnięcia wszystkich swoich celów wojennych. Jednym z nich jest - podkreślił - jest zapewnienie bezpieczeństwa ponad 60 tys. mieszkańców północy kraju, którzy musieli zostać przesiedleni z powodu ostrzałów prowadzonych od roku przez Hezbollah.
Netanjahu przekonywał, że "czas powiedzieć dość", a Izrael ma prawo zneutralizować do zagrożenie i pozwolić ewakuowanym na bezpieczny powrót do domów. Zaznaczył, że niesprowokowany Hezbollah ostrzeliwuje północ Izraela od roku, a ataki całkowicie zdezorganizowały życie tego regionu.
Premier Izraela powiedział, że wspierany przez Iran Hezbollah jest organizacją terrorystyczną działającą na pięciu kontynentach, która "zamordowała więcej obywateli USA i Francji niż jakakolwiek inna grupa terrorystyczna" poza Al-Kaidą.
Izrael przeprowadził w piątek atak na kwaterę główną Hezbollahu w stolicy Libanu, Bejrucie. Media podają, że celem ataku był przywódca organizacji Hasan Nasrallah. Później izraelska armia ostrzegła cywilów, by ewakuowali się z trzech rejonów Bejrutu i przeprowadziła kolejne ataki. Świadkowie, z którymi rozmawiał Reuters, mówią o ponad 20 nalotach, które trwały przez pięć godzin.
Premier Izraela wyraził również nadzieję na jak najszybszą normalizację stosunków z Arabią Saudyjską, co - jak podkreślił - przyczyniłoby się do rozwoju "turystyki, handlu, energetyki, branży wysokich technologii i wielu innych sektorów" w regionie. Byłby to prawdziwy zwrot w dziejach, pogodzenie Żydów i Arabów, Mekki i Jerozolimy - zaznaczył izraelski premier.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/STEPHANI SPINDEL