Biuro Bezpieczeństwa Narodowego potępiło porwanie przez prorosyjskich separatystów ekspertów OBWE na Ukrainie. Szef BBN Stanisław Koziej uważa, że Rosja nie może milczeć w tej sprawie, a działanie separatystów dyskwalifikuje ich w rozmowach politycznych.
"Próby osiągania swoich celów politycznych metodami terrorystycznymi, jaką jest porywanie zakładników spośród osób strony trzeciej, są nie do zaakceptowania i dyskwalifikują separatystów, jako podmiot rozmów politycznych" - napisał w oświadczeniu Koziej.
"Rosja nie może milczeć"
Ostrzegł, że organizatorzy takich działań muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami międzynarodowymi. Wyraził zaniepokojenie, że takie metody stosowane są w warunkach presji polityczno-militarnej, jaką wywierają na Ukrainę rosyjskie wojska prowadzące manewry nad jej granicą.
- W tej sytuacji Rosja nie może milczeć, bo to zachęca separatystów do kontynuowania tej wymagającej jednoznacznego potępienia metody walki politycznej - uznał Koziej.
Jak zaznaczył, organizacje międzynarodowe, w tym przypadku OBWE, wspólnie z państwami, z których są porwani oficerowie, muszą użyć wszystkich, właściwych środków, aby nie tylko uwolnić przetrzymywanych, ale także, aby przerwać eskalację tego typu działań. Podkreślił, że Polska od samego początku współdziała z innymi stronami na rzecz uwolnienia naszego obywatela.
Pojmani obserwatorzy
W skład grupy, porwanej w piątek w Słowiańsku we wschodniej Ukrainie, wchodzi siedmiu międzynarodowych obserwatorów wojskowych - trzech Niemców, Polak, Czech, Szwed, Duńczyk - i niemiecki tłumacz oraz pięciu ukraińskich wojskowych. Według źródeł agencji Interfax-Ukraina uprowadzeni są przetrzymywani w zajętej przez separatystów siedzibie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
W sobotę MSZ i MON wydały wspólne oświadczenie, w którym wezwały porywaczy do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia porwanych. OBWE również w sobotę wysłała na Ukrainę zespół negocjatorów; mają oni podjąć próbę uwolnienia obserwatorów.
Również Rosja zapewniła, że podejmie działania w celu uwolnienia obserwatorów. Wcześniej o interwencję Moskwy apelował szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier.
Autor: mk/kka/kwoj / Źródło: PAP