Od początku nic nie układało się pomyślnie - najpierw były problemy z wiatrem i chwilowe lądowanie, później powrót na niebo i tragiczny w skutkach lot... Jedna osoba zginęła a druga została ciężko ranna po tym jak balon, którym podróżowały wpadł na linie wysokiego napięcia i stanął w płomieniach.
Do zdarzenia doszło w piątek podczas dorocznego "festiwalu balonów" w amerykańskim stanie Nowy Meksyk. Praktycznie co roku zdarzają się tu groźne wypadki - w zeszłym roku w linie wysokiego napięcia zaplątał się balon, którym podróżowały cztery Amerykanki. Jedna z nich zginęła, wypadając z wysokości ponad 20 metrów. Trzy pozostałe kobiety trafiły do szpitala.
Jedna osoba zginęła na miejscu
W tym roku tragiczny scenariusz lotu był bardzo podobny. Balon, którym sterowało dwóch mężczyzn również wpadł na linie wysokiego napięcia i też wyrzucił z "kosza" pasażerów. Jeden z nich zginął na miejscu, drugi w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Świadkowie zdarzenia widzieli jak balon, niedługo przed wypadkiem, osiadł na chwilę na ziemię. Później wzbił się i przy dość silnym wietrze wleciał na linie wysokiego napięcia. Po tym jak mężczyźni spadli na ziemię płonący balon poszybował dalej. Spadł po kilku godzinach 20 kilometrów od miejsca wypadku z dala od zabudowań.
Lot dryfującego balonu nagrali dziennikarze telewizji KRQW.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn