Siły ukraińskie robią wszystko, żeby zniszczyć miejskie umocnienia Rosjan w Bachmucie, ponieważ bez osłony siły rosyjskie muszą przeć do przodu, nawet pod intensywnym ostrzałem. A to dziesiątkuje ich oddziały - powiedział oficer prasowy Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy pułkownik Serhij Czerewaty. Jak dodał, Ukraińcy wykorzystują "wszystkie dostępne systemy rażenia", niszcząc przede wszystkim polowe magazyny broni przeciwnika.
Jak wyjaśnia rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy, siły ukraińskie przesuwają się w obrębie północnych i południowych obrzeży Bachmutu. Rosjanie tymczasem prą do przodu w mieście. - Krok po kroku zdobywamy kolejne tereny. Dziś w najdalszym punkcie posunęliśmy się o kolejne 1700 metrów - opisuje pułkownik Serhij Czerewaty w rozmowie z PAP.pl.
Rzecznik wyjaśnia, że pomimo ogromnych zniszczeń Ukraińcy nadal stosują taktykę walki miejskiej. - Zarówno my, jak i przeciwnik wykorzystujemy pozostałości miejskiej infrastruktury jako elementy fortyfikacji. Robimy wszystko, by zniszczyć zasłonę wroga. Bez niej muszą przeć do przodu, nawet pod intensywnym ostrzałem. A to dziesiątkuje ich oddziały - tłumaczy.
Ukraińcy koncentrują się na ostrzeliwaniu tyłów wroga. - Wykorzystujemy wszystkie dostępne systemy rażenia, szukamy przede wszystkim polowych magazynów broni. Rosjanie to zauważyli, więc znacznie zmniejszyli ich liczbę i próbują rozlokowywać je w takiej odległości, by nie sięgnęła ich nasza artyleria - tłumaczy. Podkreśla, że broń, którą dostarczają zachodni sojusznicy, pozwala Ukraińcom na przeprowadzanie bardzo celnych ataków.
Walki miejskie o Bachmut
Czerewaty wyjaśnia, jakie ukraińskie oddziały walczą w Bachmucie. Na obrzeżach miasta działają zmechanizowane wojska pancerne, a niebo patrolują myśliwce i helikoptery sił powietrznych. - W mieście działają oddziały szturmowe Narodowej Gwardii Ukrainy, wyspecjalizowane jednostki Straży Granicznej i 3. Samodzielna Brygada Szturmowa złożona z sił specjalnych pułku Azow - mówi. Rzecznik podkreśla, że to właśnie doświadczeni w boju weterani Azowa wypchnęli z miasta 72. Brygadę Strzelecką Federacji Rosyjskiej.
Najcięższe walki toczą się w miejscach, w których zrównane z ziemią budynki nie stanowią osłony od ostrzałów. Rzecznik dodaje, że walka w mieście to najtrudniejszy rodzaj starć, dlatego Rosjanie wykorzystują w Bachmucie cały swój arsenał.
Jak zaznacza, informacje o tym, że Rosjanom zaczyna brakować broni, są nieprawdziwe. - W ciągu doby wykorzystali ponad 32 tysiące pocisków. Doszło do 25 starć, w których wyeliminowaliśmy 130 żołnierzy wroga, a 145 zostało rannych. W nasze ręce trafiło czterech jeńców. Zniszczyliśmy też dwie 2S19 Msta-S (samobieżne haubicoarmaty produkcji radzieckiej - red.), bezzałogowiec i osiem polowych magazynów z bronią. Jak widać, nie brakuje im ludzi ani sprzętu - mówi.
Od wielu miesięcy w mediach pojawiają się informacje o walczących w Bachmucie najemnikach Grupy Wagnera. W ocenie pułkownika to obecnie jedyne zdolne do walki oddziały Rosji. - Mają swoje barbarzyńskie zasady. Jeśli bojownik składa broń lub się cofa, zostaje "wyeliminowany" przez własnych towarzyszy - dodaje.
Jak podaje, oprócz wagnerowców w mieście działają też najemnicy z Grup "Weteran" i "Patriot". Czerewaty dodaje, że braki w oddziałach najemniczych są uzupełniane poborowymi, żołnierzami z wojsk powietrznodesantowych lub piechotą.
Więźniowie w rosyjskich oddziałach szturmowych
Jak informuje pułkownik, Rosjanie formują też nowe, składające się wyłącznie z więźniów oddziały Sztorm-Z. - W zamian za amnestię lub skrócenie wyroku idą na wojnę. Podejmując decyzję, nie wiedzą, że trafią do oddziałów szturmowych, a ponieważ nie są zawodowymi żołnierzami, w starciu z naszymi oddziałami nie mają szans - wyjaśnia.
Pułkownik potwierdza, że część rosyjskich żołnierzy sama oddaje się w ręce Ukraińców. - Niedawno do naszych pozycji zbliżyło się dziewięciu Rosjan. Każdy z nich szedł z uniesionymi w górze rękoma, a w kieszeni miał kartkę z informacją o dobrowolnym oddaniu się do niewoli - mówi. Dodaje, że niektórzy żołnierze poddają się w trakcie walki. - Ostatnio poddała się cała brygada szturmowa - zaznacza.
Czerewaty tłumaczy, że wszyscy wzięci w niewolę Rosjanie są traktowani zgodnie z Konwencją Genewską. - Najpierw zostają przewiezieni poza strefę walk, a następnie są przesłuchiwani przez odpowiedzialne za to służby, a potem trafiają do obozu dla jeńców - wyjaśnia.
W ocenie rzecznika wzmożone naloty i ostrzały ukraińskich miast to zemsta za sukcesy Ukraińców w Bachmucie. - Za wszelką cenę próbują udowodnić, że "wielka rosyjska armia" jednak coś potrafi. Nie chcą się zbłaźnić na oczach całego świata, więc ostrzeliwują miasta, bo lud jest głodny krwi. Propagandyści muszą mieć o czym pisać. To pokazuje ich bezradność, bo my w międzyczasie wyzwalamy nasze ziemie - podkreśla.
Źródło: PAP