Gatwick, drugie najruchliwsze lotnisko w Wielkiej Brytanii, musiało w poniedziałek rano stawić czoła nietypowemu wyzwaniu. Zgasły ekrany, na których wyświetlane są odloty i przyloty. Informacje dla pasażerów trzeba było wypisywać na zwykłych, białych tablicach ustawionych w holu.
Port lotniczy Gatwick, położony niespełna 50 kilometrów na południe od Londynu, obsługuje przede wszystkim krótkodystansowe rejsy na trasach europejskich. W poniedziałek rano na lotnisku zapanował chaos.
Informacje "prezentowane ręcznie"
"Z powodu problemów po stronie firmy Vodafone - dostarczającej usługi informatyczne dla Gatwick - informacje o lotach nie są poprawnie wyświetlane na ekranach cyfrowych i są obecnie prezentowane ręcznie w terminalach" - podała dyrekcja lotniska w oświadczeniu.
Jak zapewniła, żaden z lotów nie został odwołany ani nawet opóźniony w związku z awarią.
Mała to jednak była pociecha dla tych, którzy z powodu braku informacji nie trafili do swego samolotu i nie odlecieli. W rozmowie z serwisem Quartz rzecznik portu przyznał, że dotyczyło to "niewielu dziesiątków" pasażerów.
Pięć godzin bałaganu
Na zdjęciach i nagraniach widać ludzi tłoczących się, by dostrzec numer "swojej" bramki, podczas gdy pracownik lotniska wypisuje informacje markerami na zwykłej tablicy prezentacyjnej. Wszystko to w środku sezonu wakacyjnego. Sierpień jest uważany za najbardziej ruchliwy miesiąc w portach lotniczych.
Lotnisko w oświadczeniu przeprosiło pasażerów za kłopoty.
Jak się okazało, zawiodły światłowody. Awarię usunięto po ponad pięciu godzinach.
Autor: rzw\kwoj / Źródło: Reuters, Quartz