Auto za autem. I tak przez kilometry


Ateny znów stanęły. Grecka stolica została sparaliżowana przez 24-godzinny strajk pracowników transportu miejskiego. Na wezwanie związkowców stanęły autobusy, tramwaje i metro.

Związkowcy nie zgadzają się z przyjętymi w środę przez rząd planami reorganizacji transportu w regionie greckiej stolicy. W środę wieczorem władze uznały strajk za nielegalny, a rząd premiera Jeorjosa Papandreu zapowiedział, że nie zamierza zgodzić się na żądania pracowników.

Potężne straty

Projekt reorganizacji transportu publicznego w okolicach Aten ma na celu poprawę i racjonalizację zarządzania pięcioma spółkami, które dotychczas dzieliły między siebie tę działalność. Projekt ma być realizowany w ramach programu oszczędnościowego, który grecki rząd zobowiązał się wprowadzić w życie w zamian za pomoc finansową z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Według tego projektu pięć spółek zostanie połączonych w dwie agencje, w tym jedną nadzorującą transport drogowy.

W 2009 roku straty firm odpowiadających za transport publiczny w Atenach przekroczyły 500 mln euro.

Wielkie korki

Z powodu strajku ruch uliczny w Atenach został sparaliżowany. Kierowcy stali na ulicach w potężnych korkach. Taksówkarze zabierali po dwóch, trzech pasażerów, aby ułatwić przemieszczanie się po mieście.

Podobna sytuacja miała miejsce na początku grudnia, kiedy to również strajkowali pracownicy transportu publicznego.

Źródło: PAP