Tragiczny incydent miał miejsce w ostatni weekend pażdziernika. Jak pisaliśmy, 80-latka, która podróżowała statkiem Coral Adventurer dookoła Australii, zwiedzała wraz z inymi pasażerami Lizard Island, niezamieszkałą wyspę leżącą u wybrzeży kontynentu. Zwiedzanie zakończyło się wieczorem, a statek odpłynął - bez 80-latki na pokładzie - podały media. O tym, że zaginęła zorientowano się dopiero kilka godzin później. Następnego dnia rano odnaleziono jej ciało.
W środę rano czasu lokalnego na pokład statku weszli funkcjonariusze Australijskiego Urzędu Bezpieczeństwa Morskiego (Australian Maritime Safety Authority). AMSA bada incydent wspólnie z policją z Queensland i lokalnym koronerem - informuje BBC. Służby nie komentują na razie prowadzonego przez siebie śledztwa.
Śledztwo po śmierci kobiety na wyspie
Statek może pomieścić do 120 gości i 46 członków załogi. 60-dniowy rejs dookoła Australii miał kosztować pasażerów dziesiątki tysięcy dolarów. Po śmierci kobiety został przerwany - pasażerowie opuścili pokład na wyspie Horn i zostali przetransportowani na stały ląd samolotem czarterowym. Jak pisze BBC, we wtorek wieczorem statek rzucił kotwicę kilka kilometrów na północ od Cairns. Według stacji, na pokładzie znajdowała się jedynie załoga.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami śmierć kobiety była "nagła i niepodejrzana". Nie było jednak jasne, jak i kiedy dokładnie do niej doszło. Dyrektor firmy Coral Expeditions już wcześniej złożył kondolencje bliskim zmarłej i podkreślił, że firma współpracuje z władzami.
Lizard Island leży w odległości około 30 km od Australii i jest znana z doskonałych warunków do nurkowania oraz bogatej historii kultury aborygeńskiej. Nie jest zamieszkała na stałe. Większość jej liczącej 10 kilometrów kwadratowych powierzchni stanowi park narodowy, poza nim na wyspie znajdują się jedynie niewielka stacja badawcza i hotel.
Autorka/Autor: am
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Herwin Bahar / Shutterstock.com