Australijska policja oskarżyła o morderstwo mężczyznę po tym, jak w buszu w pobliżu rzeki Colo znalezione zostało martwe dziecko. Zwłoki znajdowały się w beczce. Uważa się, że ofiarą jest dziewięcioletnia dziewczynka, która zaginęła w zeszłym tygodniu z posiadłości w Górach Błękitnych w pobliżu Sydney. Od tego czasu trwały zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.
Policja poinformowała, że 31-letni mężczyzna został zatrzymany w mieszkaniu w centrum Sydney. W środę stanął przed sądem, ale nie przyznał się do zarzutu morderstwa ani nie złożył wniosku o zwolnienie za kaucją. Jego następne przesłuchanie odbędzie się w marcu.
Pięć dni poszukiwań i "anomalie" w działaniach podejrzanego
Dziewięcioletnia dziewczynka, której tożsamość nie jest podawana ze względów prawnych (identyfikacja dzieci, które są ofiarami ewentualnych przestępstw jest zabroniona przez prawo stanowe bez zgody ich najbliższych krewnych), była na wakacjach z matką, gdy zaginęła w zeszły czwartek z posiadłości w Górach Błękitnych w pobliżu Sydney. Służbom zostało to zgłoszone następnego dnia rano. Przez następne pięć dni policjanci, strażacy i wolontariusze przeczesywali gęsty teren w okolicy w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu.
Ponad 200 funkcjonariuszy brało udział w dochodzeniu, które pozwoliło ustalić podejrzanego i wykryć "anomalie" w jego działaniach. - To było dość pracochłonne zadanie polegające na analizie danych GPS i analizie nagrań monitoringu. To doprowadziło nas do miejsca, które przeszukaliśmy ostatniej nocy - powiedział w środę zastępca komisarza policji David Hudson.
Dodał, że śledztwo wykazało, że podejrzany kupił "kilka worków z piaskiem" w sklepie z narzędziami, a także paliwo, aby "spróbować wypłynąć" łodzią z doku w Sydney. - To się nie udało, ponieważ łódź nie nadawała się do użytku - przekazał Hudson.
Policja: wciąż nie mamy pewności, co dokładnie się z nią stało
Podejrzany rzekomo udał się później w okolice rzeki Colo, gdzie później znaleziono beczkę ze zwłokami. Nie jest to daleko od miejsca, w którym zaginęła dziewczynka. - Dopóki nie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, wciąż nie mamy pewności, co dokładnie się z nią stało - oświadczył Hudson.
- To, czego jesteśmy pewni, to fakt, że oskarżony, któremu postawiliśmy zarzut morderstwa, był odpowiedzialny za, po pierwsze, umieszczenie jej w beczce, a następnie pozbycie się tej beczki na terenie buszu - podkreślił zastępca komisarza policji.
Podczas środowej rozprawy sądowej adwokat podejrzanego powiedział, że jego klient miał długotrwałe problemy ze zdrowiem psychicznym. Prokuratorzy oświadczyli, że sprawa jest "skomplikowana". Policja zapowiedziała, że śledztwo będzie kontynuowane.
Źródło: BBC