Australijskie zoo w Adelajdzie prowadzi dochodzenie w sprawie nagłej śmierci siedmiu kuok i dwóch skalniaków żółtonogich z ubiegłego miesiąca. Tropem są trujące rośliny.
Przyczyna śmierci torbaczy pozostaje tajemnicza, ale - jak podaje BBC, powołując się na rzeczniczkę ogrodu zoologicznego - podejrzewa się, że toksyczne rośliny są najbardziej prawdopodobną przyczyną. Rzeczniczka dodała, że zespół weterynaryjny jest przekonany, że to odosobniony przypadek, jednak śledztwo jest w toku.
Według przekazanych informacji żadne inne zwierzęta nie pokazują już oznak złego samopoczucia. - Utrata jednego zwierzęcia, nie mówiąc już o dużej grupie, w tak nagłym zdarzeniu, jak to, jest niezwykle niepokojąca, szczególnie dla tych, którzy się nimi opiekowali - przyznała rzeczniczka.
Ze stada przeżyła między innymi 11-miesięczna kuoka Marli, która dochodzi do zdrowia. Pozostałe trzy samce kuoki zostały zabrane z wybiegu.
Kuoka krótkoogonowa jest średniej wielkości torbaczem (długość do 55 centymetrów, ogon około 30-centymetrowy, waga do czterech kilogramów) zamieszkującym lasy tropikalne. Prowadzi nocny, ziemny tryb życia, w ciągu dnia spędza czas w gęstych zaroślach. Żyje w niedużych grupach rodzinnych.
Często - ze względu na swój wizerunek - nazywana jest "najszczęśliwszym zwierzęciem świata", przez co stała się ulubienicą turystów. W Australii obowiązuje zakaz dotykania oraz karmienia tych zwierząt. Za jego złamanie można otrzymać mandat w wysokości kilkuset dolarów.
Na wolności pozostaje mniej niż 20 tysięcy kuok. Większość z nich przebywa na wyspie Rottnest w zachodniej części kraju.
Wśród dziesięciu innych skalniaków żółtonogich, ssaków z rodziny kangurowatych, oraz innych kangurów z zoo zauważono oznaki złego samopoczucia, ale - jak podało zoo - wszystkie wyzdrowiały.
Raporty patologiczne i toksykologiczne dotąd były niejednoznaczne. Zoo prowadzi dalsze badania.
Źródło: BBC, tvn24.pl, ABC News
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock